- Polska prokuratura nie wydała nakazu zatrzymania Zakajewa; jest on ścigany międzynarodowym listem gończym i dlatego, jeśli przyjedzie do Polski, zostanie zatrzymany przez policję lub straż graniczną - wyjaśnił wcześniejsze nieścisłości rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk. Jak stwierdził Martyniuk, żadna polska prokuratura nie wydała nakazu jego zatrzymania, bo nie jest prowadzone przeciwko niemu postępowanie, w którym miałby usłyszeć zarzuty. - Jest on ścigany listem gończym przez Federację Rosyjską - zaznaczył Martyniuk. - Jeśli tę osobę, w związku z międzynarodowym listem gończym, zatrzyma policja, doprowadzi ją do prokuratury. Prokurator następnie przesłucha ją i zwróci się do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt - powiedział Martyniuk. Jeśli sąd wyda taką decyzję, rozpocznie się procedura związana z ewentualną ekstradycją. W Rosji przeciwko Zakajewowi toczy się śledztwo dotyczące działalności terrorystycznej, między innymi przygotowań zamachu na Dubrowce. Obecnie Zakajew mieszka w Londynie. Tamtejszy sąd nie zgodził się jednak na wydanie go rosyjskiemu wymiarowi sprawiedliwości i przyznał mu azyl polityczny. Wczoraj rosyjski ambasador w Warszawie dał jasno do zrozumienia, że jeśli Zakajew zjawi się w Polsce, Rosja będzie się domagała jego wydania. W tej sytuacji wielce prawdopodobne jest, że nie przybędzie na kongres. W zeszłym roku z powodu podobnych informacji o możliwości zatrzymania przez belgijską policję, Zakajew nie przyjechał do Brukseli na sesję Parlamentu Europejskiego poświęconą przyszłości Czeczenii.