- To dla nas zaskakujące i przykre - powiedział Mateusz Potempski, przebywający na pokładzie uszkodzonego żaglowca w porcie Falmouth przewodniczący Bractwa Brygowego, zrzeszającego wolontariuszy wspierających statek. - Facebook zablokował nasz wcześniejszy adres stowarzyszeniowy. Nie wiem, w jaki sposób złamaliśmy regulamin, skoro nie przedstawiono nam żadnych zarzutów ani nawet nas nie ostrzeżono, że coś takiego nam grozi - dodał. Bractwo Brygowe - właściciel zlikwidowanego profilu - natychmiast utworzyło nową stronę pod tą samą nazwą, lepiej ją zabezpieczając przez to, że zarejestrowało ją wielu administratorów. Obecnie "Fryderyk Chopin" ma stronę, na którą można wchodzić nie będąc członkiem Facebooka, zarejestrowaną pod kilkoma różnymi adresami. STS "Fryderyk Chopin" przebywa w kornwalijskim porcie w Falmouth od końca października, gdzie został ściągnięty po utracie obu masztów w wyniku sztormowej pogody ok. 160 km na południowy zachód od wysp Scilly na Atlantyku. Ubezpieczyciel PZU odmówił wypłaty odszkodowania. Jak wcześniej powiedział rzecznik prasowy PZU Michał Witkowski, spółka nie może wypłacić odszkodowania armatorowi żaglowca, ponieważ nie zaistniało żadne z ryzyk objętych umową ubezpieczenia. Wyjaśnił, że klauzula "heavy weather", na którą powołuje się armator, określa warunki pogodowe, które były "cięższe i trudniejsze niż te, których statek normalnie doświadcza na danym akwenie i o danej porze roku". - Ponadto terminem tym określa się nadzwyczajną kombinację destrukcyjnych sił wiatru oraz fal (w przypadku miejsca, gdzie płynął "Fryderyk Chopin" - siła wiatru powyżej 9 stopni w skali Beauforta i fali wyższej niż 7 m wysokości), których doświadczony i wykwalifikowany kapitan statku nie mógłby się spodziewać - dodał rzecznik PZU. Witkowski zaznaczył, że z zebranej przez PZU dokumentacji, zawierającej m.in. raporty stacji pogodowych w pobliżu wypadku polskiego żaglowca, niezbicie wynika, że choć warunki na morzu nie były łatwe, to na pewno nie można nazwać ich ekstremalnie sztormowymi. We wtorek "Chopin" został aresztowany jako zabezpieczenie roszczeń holownika, który ściągnął go do portu. Koszty remontu oceniane są na ok. 1-1,5 mln zł. Na stronie (tzw. fan page) podwieszonej pod usunięty profil osobowy żaglowca umieszczano dużo wpisów nieprzychylnych dla PZU. Stąd fani "Fryderyka Chopina" nie wykluczają, iż profil został zaatakowany przez dużą liczbę osób zgłaszających moderatorowi zastrzeżenia wobec krytyki PZU. Inną możliwą hipotezą jest to, że ktoś zniszczył profil "Fryderyka Chopina" niechcący, atakując inny profil "Nie Lubię PZU" posiadający ponad 1200 członków, prawdopodobnie sądząc, że jest administrowany przez właścicieli profilu "Fryderyka Chopina". "Nie lubię PZU" nie udało się nikomu usunąć, ponieważ nie wiadomo, kto go zarejestrował i kto nim aktualnie administruje. Dawny profil osobowy "Żaglowiec STS Fryderyk Chopin" było usunąć łatwiej, ponieważ miał jednego administratora. Usuwając profil przy okazji zlikwidowano podwieszoną pod niego stronę krytyczną wobec PZU. - Może były skargi na nas do moderatora. Może ktoś je wyreżyserował i zainscenizował atak klonów na nasz profil. Są to spekulacje, ale trudno mi uwierzyć, by Facebook nagle sam z siebie poczuł do nas nieprzepartą animozję, bo niby dlaczego? - mówi Potempski. Z kolei internetowa strona "Szkoły pod Żaglami" - organizatora ostatniego, przerwanego rejsu na Karaiby - doniosła, że Polski Związek Żeglarski wypowiada umowy PZU - dotychczasowemu ubezpieczycielowi zawodników i przenosi się do innych ubezpieczycieli. Dotyczy to kilku tysięcy żeglarzy. Grupa sympatyków żaglowca "Fryderyk Chopin" zarejestrowała wcześniej inicjatywę "Postaw Piwo Chopinowi" zbierając pieniądze na remont wyrzekając się piwa. Na stronę wklejane są potwierdzenia wpłaty w wys. 9 zł. lub wielokrotność tej sumy.