Znany detektyw twierdził, że zgłosił się do niego gdański gangster, który utrzymywał, że Iwona Wieczorek nie żyje. Według jego relacji, była ona przypadkową ofiarą bandytów, którym stanęła na drodze. Jej ciało miało zostać skrzętnie ukryte. Po opublikowaniu tych informacji w mediach policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku zdecydowali się przesłuchać Rutkowskiego. Detektywa wezwano 18 sierpnia. "Niestety spotkanie to nie przyniosło żadnego przełomu w prowadzonym śledztwie i nie potwierdziło wersji podawanej w gazecie oraz na portalach internetowych o rzekomym zabójstwie Iwony Wieczorek" - podała policja w specjalnym oświadczeniu. Wersja Rutkowskiego została "zweryfikowana negatywnie". Jednocześnie funkcjonariusze ponowili apel o zgłaszanie się świadków, zwłaszcza tzw. "mężczyzny z ręcznikiem". "Śledczy nadal czekają na informacje od osób mogących posiadać faktyczną wiedzę na temat zaginięcia dziewczyny. Ponawiamy apel o zgłoszenie się "mężczyzny z ręcznikiem", który jest bardzo istotnym świadkiem mogącym wskazać drogę poruszania się Iwony Wieczorek. Fakt jego przesłuchania zostanie objęty tajemnicą postępowania i jego tożsamość zostanie anonimowa dla osób postronnych" - napisali policjanci. "Rzekome nowe ustalenia w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek pojawiające się w mediach znacznie utrudniają pracę policji, skupiając siły i środki na czynnościach nie przynoszących efektów i nie mających faktycznie związku ze zdarzeniem. Takim przykładem jest publikacja na temat rzekomego zabójstwa Iwony przez grupę przestępczą" - skomentowano w oświadczeniu. 19-letnia Iwona Wieczorek w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku wybrała się ze znajomymi do jednej z sopockich dyskotek. Nad ranem postanowiła wrócić do domu piechotą. Szła deptakiem wzdłuż plaży w Gdańsku-Jelitkowie. Kamery monitoringu ostatni raz zarejestrowały ją tam o godz. 4.12. Później ślad się urwał.