Polityk w rozmowie z "Głosem Ameryki" stwierdził, że sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej z dnia na dzień robi się coraz bardziej skomplikowana. Według Kułeby, problemy zaczynają pojawiać się nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach. - Sytuację komplikuje fakt, że nie tylko w Polsce, cała odpowiedzialność za problemy europejskich rolników została przerzucona na Ukrainę. Z jakiegoś powodu nie mówi się o wejściu rosyjskiego zboża na rynek europejski. Z jakiegoś powodu nikt z tym nie walczy - podkreślił. - Z jakiegoś powodu nikt nie walczy ze zbożem spoza Europy, które trafia na europejski rynek w ogromnych ilościach. Padł jeden temat, że za wszystko winna jest Ukraina - dodał. Zdaniem szefa ukraińskiego resortu spraw zagranicznych, wśród polskich rolników panuje przekonanie, że wszelkie problemy biorą się tylko ze względu na transport zboża z Ukrainy. Dmytro Kułeba zaapelował do władz w Warszawie, aby te przedstawiły społeczeństwu prawdziwy obraz sytuacji. Jeśli nie przyniesie to oczekiwanych skutków, Kijów będzie gotowy do odpowiedzi. - Nie jesteśmy, nie byliśmy i nie będziemy kozłem ofiarnym, który będzie tolerował te wszystkie bezpodstawne ataki. A tam, gdzie trzeba ostro zareagować, my zadziałamy ostro. I niech się nie obrażają, że pokazaliśmy charakter. Zrobiliśmy to już w przypadku tego obsesyjnego protestującego, który wzywał tam Putina (odniesienie do banneru, który pojawił się na jednym z protestów - red.). Trzeba przyznać, że polskie władze zareagowały - mówił. Protesty rolników w Polsce. Szef MSZ Ukrainy: Będą kolejne prowokacje W trakcie rozmowy Dmytro Kułeba odniósł się do pojawiających się na protestach rolników, haseł o charakterze antyukraińskim i prorosyjskim. Zdaniem szefa ukraińskiej dyplomacji, to działania które będą się powtarzać, ponieważ Kremlowi zależy na zaostrzaniu konfliktu. - To jest główny wniosek z mojej rozmowy w Warszawie, rozmawialiśmy długo, wszystko jest proste w tym sensie, że rząd Polski, jak i rząd Ukrainy pracują nad rozwiązaniami. Nikomu ten konflikt nie jest potrzebny i istnieje szczera chęć uniknięcia eskalacji - stwierdził. - Będą kolejne prowokacje. Rozumiemy, że "Rosjanie" i ich agencji podsycają całą tę historię. Będzie więcej prowokacji, więc musimy zachować zimną krew i podejmować szybkie decyzje - podsumował. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!