"W 29 tygodniu ciąży, badanie, które miało być tylko formalnością, okazało się początkiem dramatu, który trwa do dziś. Okazało się, że Filipek ma bardzo rzadką i ciężką wadę serca - anomalię Ebsteina. Wada ta może być łagodna lub umiarkowana, wtedy nie wymaga leczenia operacyjnego. Stopień wady u naszego synka okazał się skrajny, najgorszy z możliwych" - pisze mama Filipka, Agnieszka. Chłopiec urodził się w 34. tygodniu ciąży. Jego stan był krytyczny. Wada serca spowodowała duży obrzęk jego małego ciała. Od razu został zaintubowany i podłączony do respiratora. 13 listopada 2019 roku odbyła się pierwsza operacja Filipka, tzw. zespolenie systemowo-płucne. Jego stan się polepszył, ale nie na długo. "Nie ma siły sam jeść, każdy oddech to dla niego duży wysiłek. Choć umysłowo rozwija się dobrze i chciałby robić wszystko, co 6-miesięczne bobasy robią w jego wieku, nie może. Nie jest w stanie nawet samodzielnie podnieść główki... Cały czas jest zmęczony, jakby właśnie przebiegł maraton. Zdrowe dzieci oddychają ok. 30 razy na minutę. Filipek przez minutę bierze aż 80 oddechów..." - pisze pani Agnieszka. "Słyszeliśmy już, że z takimi dziećmi patrzy się w przyszłość maksymalnie na tydzień do przodu. Więcej nie ma sensu, bo przecież Filipek może w każdej chwili umrzeć. Nie możemy się na to zgodzić!" - czytamy na stronie siepomaga.pl. Potrzebna jest operacja w Children's Hospital of Pittsburgh. Prof. Jose Da Silva zdecydował się pomóc.Szacunkowy koszt operacji, pobytu na OIOM-ie oraz transportu medycznego to minimum milion złotych. "Mając świadomość, jak ciężka misja nas czeka, błagamy o pomoc, bo każda złotówka, każde udostępnienie naszego apelu to szansa Filipka na życie. Nawet nie umiemy wyobrazić sobie dnia, że jego serduszko zatrzyma się na zawsze..." - apeluje pan Aby pomóc, kliknij TUTAJ. Licytując, możesz ocalić życie: Bazarek dla Filipka Rutkowskiego Losy Filipka możesz śledzić także: Facebook - Filip Rutkowski - wielka bitwa o małe serceInstagram - Wielka bitwa o małe serce