"Nawet, jeśli w czasie holokaustu doprowadzono do eliminacji fizycznej ludzi, to nie udało się zatrzeć śladów kultury. Teraz ważne jest odkrywanie tej kultury, jako narzędzia porozumiewania się między ludźmi. Zachowanie dziedzictwa to obowiązek współczesnych Polaków. Jesteśmy związani z kulturą żydowską. I Żydzi związani są z kulturą polską. Tu istnieje nieodwracalny związek, sprzężenie zwrotne" - mówił. Ze słowami prof. Chorośnickiego koresponduje opinia dr Elżbiety Tracewicz, przez wiele lat związanej z KUL, a obecnie mieszkającej w Nowym Jorku. Według niej po zgładzonym w II wojnie światowej przez Niemców świecie polskich Żydów, po niezwykle bogatej kulturze, pozostała jedynie "pamięć ich obecności i męczeńskiej śmierci". "Tę pamięć przekazały nam starsze pokolenia. Bez naszej zgody i obecności staliśmy się świadkami ich zagłady. Tyle nam po nich pozostało. Ich śmierć jest naszym dziedzictwem, które pozostanie z nami na zawsze. Oni nie mogą o niej świadczyć. Możemy i musimy mówić za nich. O tym, dlaczego zginęli, a także o wartościach, jakimi żyli. Zaakceptować je, chronić przed znieważeniem i uczyć własne dzieci szacunku dla tych wartości i związanej z nimi tradycji" - mówiła. Zdaniem profesora Jonathana Webbera z Uniwersytetu w Birmingham przekazywanie pamięci w Polsce faktycznie się dokonuje. Zastrzegł wprawdzie, że można kwestionować, czy żydowskie dziedzictwo jest częścią historii Polski, czy też jest jedynie tolerowane, jako coś, co się tu wydarzyło, ale podkreślał zarazem stanowczo, że w minionych 20 latach powstało mnóstwo wspaniałych inicjatyw. Honorowani są też ludzie, którzy dbają o dziedzictwo żydowskie w Polsce, którzy przykładowo dbają o miejscowe cmentarze i traktują jak własne. "Postęp w świadomości i działaniu jest ogromny. Jedyna troska moja jest taka, że Żydzi za mało wiedzą, co się tutaj dzieje. Są przykładowo programy w Niemczech, które ułatwiają Żydom powrót do dawnych miejscowości na weekend, żeby spotkali się z mieszkańcami. Takiego programu nie ma w Polsce, prawdopodobnie z powodów finansowych. Wierzę, że to można tę niedogodność można pokonać, by spotkać się z nauczycielami, mieszkańcami, księdzem. To byłoby bardzo dobre dla rozwoju relacji polsko-żydowskich" - podkreślał prof. Webber. Prof. Webber w swoim referacie odpowiadał też na pytanie, "dlaczego Polska jest, czy też powinna być, ważna dla Żydów?". Jego zdaniem są dwie odpowiedzi: historyczna, oparta o rozmiar i żywotność kultury żydowskiej przed wojną, a także dotycząca współczesnych uwarunkowań emocjonalnych, intelektualnych i społeczno-politycznych. "Obie perspektywy są ze sobą powiązane i nie można zrozumieć jednej bez drugiej. Kiedy próbuje się pojąć przeszłość i teraźniejszość, ważne jest, by zdawać sobie sprawę nie tylko z historycznych skomplikowanych realiów, ale i z obecnych osiągnięć" - mówił. Zdaniem uczonego, obecnie mamy do czynienia z dwiema ekstremalnymi postawami. Pierwsza oparta jest o stereotypy, które po obu stronach wynikają głównie z ignorancji. "Z drugiej jednak strony wiedza na temat dziedzictwa polskich Żydów ma tyle kontekstów, że bardzo trudne jest dla zwykłej osoby, by to pojąć. Znalezienie właściwego środka jest wyzwaniem dla współczesnego społeczeństwa obywatelskiego, zarówno po polskiej, jak i żydowskiej stronie, zarówno lokalnie, jak i w skali międzynarodowej" - dodał. Dr Monika Murzyn-Kupisz z krakowskiego Uniwersytetu Ekonomicznego powiedziała natomiast, że odkrywanie wielokulturowego dziedzictwa przez współczesne społeczności lokalne jest widocznym trendem odnoszącym się nie tylko do metropolii, jak Wrocław, ale także małych, prowincjonalnych miasteczek na terenie całej Polski. Dwudniową konferencję "Dziedzictwo kulturowe Żydów we współczesnej Polsce" przygotowały wspólnie Kancelaria Prezydenta RP oraz bielska Wyższa Szkoła Administracji. W jej trakcie zorganizowano warsztaty dla nauczycieli.