Dziennik przypomina, że w połowie 2007 r. uchwalono tzw. podatek Religi. Towarzystwa ubezpieczeniowe miały oddawać NFZ 12 proc. z obowiązkowych składek OC, z przeznaczeniem na leczenie ofiar wypadków drogowych. Towarzystwa podniosły ceny polis o kilka procent, a pieniądze od nich zaczęły płynąć do NFZ od października. Co miesiąc po kilkadziesiąt milionów. Uzbierało się już 800 mln zł. Tyle że ani jedna złotówka z podatku Religi nie trafiła jeszcze do szpitali. A to dlatego, że autorzy ustawy skupili się na tym, jak zebrać pieniądze, a nie jak je wydać. W efekcie informatyczny system policji nie współpracuje z programami NFZ. "Wyborcza" dowiedziała się, że Ministerstwo Zdrowia opracowało już poprawki do ustawy. Chce w ogóle znieść podatek Religi, a w zamian proponuje zasadę, że firma, w której ubezpieczony jest sprawca wypadku, będzie w całości pokrywać koszty leczenia ofiar. Później ubezpieczyciel będzie mógł domagać się zwrotu pieniędzy od sprawcy wypadku.