- Jest ich coraz więcej - oceniają dyrektorzy krakowskich prestiżowych liceów, do których trafiają przedstawiciele europejskich i amerykańskich szkół wyższych. Najczęściej zarzucają sieci na geniuszy matematycznych i fizycznych. - Otwierają im drzwi do kariery - ocenia Teresa Kucińska z małopolskiego kuratorium oświaty. Do Aleksandra Palczewskiego, szefa I LO im. Nowodworskiego, niemal codziennie zachodzą przedstawiciele uczelni zagranicznych. Najwięcej z Anglii, Francji, Danii i Belgii. - Niektórzy chcą zdobyć dobrych studentów, są i tacy, którzy nastawiają na łowienie prawdziwych perełek - opowiada Palczewski. - Przedstawiciel Harvardu od razu mi powiedział, że nie interesuje ich masowy nabór. Chcą wyłowić tylko najlepszych absolwentów, dwóch, najwyżej trzech i zaproponować im świetne warunki rozwoju. Uczelnie zagraniczne najczęściej zarzucają sieci na geniuszy matematycznych i fizycznych. Werbują tych, którzy zdobywają laury w olimpiadach i konkursach międzynarodowych. - A potem roztaczają przed nimi wizje nie tylko komfortowego studiowania, ale i pracy naukowej - opowiada Stanisław Pietras, dyrektor V LO im. Witkowskiego. - Mojego ucznia Roberta Obryka już znalazła najbardziej prestiżowa uczelnia na świecie - Massachusetts Institute of Technology. Przez miesiąc był tam i uczył się w zespole badawczym, pod opieką noblistów. Po maturze będą go chcieli ściągnąć do siebie. Trudno się oprzeć takim ofertom. Tym bardziej, że innych, równie atrakcyjnych, nie mają. W Krakowie programu dla utalentowanych uczniów brak. O najzdolniejszych absolwentów nie biją się żadne polskie uniwersytety czy akademie. W polskich liceach zdolni uczniowie wciąż na niewiele mogą liczyć. Nie ma możliwości zorganizowania dla nich indywidualnego toku nauczania, bo brakuje na to pieniędzy. Podobnie jest na uczelniach: stypendia naukowe są żenująco niskie, trzeba się nagimnastykować i szukać pomocy w różnych fundacjach. Być może uda ich się zatrzymać, gdy w Krakowie ruszy projekt opieki nad najzdolniejszymi uczniami. Na razie trwają do niego przygotowania. ? Będziemy ich przekonywać, by wykorzystywali wszystkie możliwości nauki tutaj, na miejscu, bez konieczności wyjeżdżania ? mówi Elżbieta Lęcznarowicz, wiceprezydent Krakowa.