Według niego wyzwania dla nowego szefa Rady są wielorakie. - Po pierwsze, mamy do czynienia z bardzo trudną sytuacją geopolityczną; po raz pierwszy UE jest w sytuacji wyzwania o naturze egzystencjalnej: sytuacji na Ukrainie i agresji rosyjskiej - oświadczył Zaborowski.Dodał, że nawet w czasie zimnej wojny nie było "gorącej wojny" blisko granic Unii. - Mamy do czynienia z rewizjonistycznym, imperialistycznym zachowaniem Rosji, które wymaga twardego przywództwa; to jest jedno z wyzwań - moim zdaniem: najważniejsze - którym nowy przewodniczący Rady będzie musiał się zająć - powiedział. Zaborowski przypomniał, że jest to stanowisko w miarę nowe, powołane na mocy Traktatu Lizbońskiego. Pierwszym przewodniczącym był Herman Van Rompuy, co było swego rodzaju "rozbiegówką", jeśli chodzi o kształtowanie się tej struktury. - Nie był to zły początek, ale trzeba tę pozycję napełnić treścią i silny charyzmatyczny przywódca jest potrzebny, żeby projekt europejski posuwał się do przodu - dodał. Ponadto szef PISM powiedział, że nadal aktualna pozostaje kwestia trudnej sytuacji ekonomicznej wielu państw UE, w tym strefy euro. - To jest ciekawe, że premier państwa, który do tej grupy nie należy, będzie miał mimo to ważny głos, jeśli chodzi o przyszłość eurostrefy - zwrócił uwagę. - Dla Polski jest to rzeczą bardzo dobrą, bo wydawało się nam, że znajdujemy się trochę jakby za burtą tego głównego nurtu UE - dodał. Zdaniem Zaborowskiego generalnie wybór Tuska oznacza docenienie tego, że od czasu wejścia Polski do UE, jesteśmy krajem sukcesu. - Jesteśmy jedynym państwem UE, który nie został dotknięty recesją; nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, ale jest to naprawdę fenomen w skali europejskiej - oświadczył. Dodał, że Polska jest też jednym z nielicznych, o ile nie jedynym, krajem UE, w którym entuzjazm dla integracji europejskiej urósł, podczas gdy w większości UE on zmalał. - Ponadto mamy stabilne rządy; mamy premiera, który rządzi przez drugą kadencję, a większość rządów w UE trwała ostatnio tylko przez jedną kadencję; wiadomo, że kryzys doprowadza do tego, że odwołuje się rządzących - oświadczył. - Dziś mamy większą stabilność niż w większości państw Europy, co jest także fenomenem, bowiem jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że nasza scena polityczna jest niestabilna; światu zewnętrznemu jawi się to inaczej - podkreślił. - Polska uzyska większy prestiż w kontekście regionalnym, a inne państwa np. grupy wyszehradzkiej czy kraje bałtyckie będą na nas patrzeć jako na naturalnego lidera - ocenił Zaborowski.