Poinformował o tym we wtorek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Ryszard Tomkiewicz. Dodał, że przygotowywana jest jeszcze opinia daktyloskopijna. Śledztwo dotyczy wydarzeń, które miały miejsce w noc sylwestrową w pobliżu jednego z barów z kebabem w Ełku. Awantura przed tym lokalem zaczęła się po tym, jak wybiegł z niego młody mężczyzna, zabierając stamtąd dwie butelki napojów. W pościg za 21-letnim Danielem ruszyły dwie osoby z baru: pracujący tam jako kucharz Tunezyjczyk oraz właściciel, który ma pochodzenie algierskie. Gdy dogonili mężczyznę, doszło do szarpaniny. Według ustaleń prokuratury, Algierczyk szarpał i przytrzymywał Daniela, a Tunezyjczyk zadał chłopakowi ciosy nożem, które okazały się śmiertelne. Obaj zostali szybko zatrzymani, po postawieniu zarzutów zabójstwa, decyzją sądu trafili do aresztu. Tymczasowo aresztowani są do dziś. Kilka dni temu prokuratura przeprowadziła przed barem w Ełku, gdzie doszło do tragedii, kolejny eksperyment procesowy, z udziałem śledczych, obrońców, biegłych i obu podejrzanych. Chodziło przede wszystkim o weryfikację wersji zdarzeń podawanych przez obu cudzoziemców. Trwał w sumie 10 godzin, bo mieli problemy ze zdrowiem- i musieli korzystać z pomocy medycznej - pozorant i jeden z podejrzanych. Był to trzeci eksperyment procesowy przeprowadzony w tym śledztwie; dwa poprzednie przeprowadzono ze świadkami. Jak dodał prok. Tomkiewicz, na razie nie ma planów, by był kolejny. Po śmierci 21-latka w Ełku wybuchły zamieszki, doszło do zatrzymań, w sumie ponad 30 osób podejrzanych m.in. o rzucanie w policyjne radiowozy i funkcjonariuszy oraz bar (obecnie już zamknięty) kamieniami, petardami i butelkami, ustalono też domniemanego sprawcę podpalenia mieszkania cudzoziemca zatrudnionego w barze z kebabem. Śledztwa w tych sprawach, prowadzone przez ełcką prokuraturę rejonową, również jeszcze trwają.