Wczoraj w biurowcu na warszawskim Grochowie, gdzie mieści się spółka Magnum-X, wydawca czasopism poświęconych tematyce wojskowej, od ran nożem zginął Krzysztof Zalewski - ekspert lotniczy, wiceprezes wydawnictwa Magnum X. Napastnikiem był 48-letni mężczyzna, jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP - prezes wydawnictwa Cezary S. Zanim zaatakował nożem Zalewskiego, zdetonował ładunek pirotechniczny. W wyniku eksplozji ucierpiały trzy osoby - sprawca, Zalewski oraz jeszcze jeden mężczyzna. Zastępca prokuratora okręgowego Warszawa-Praga Mariusz Piłat powiedział, że prowadzone przez tę prokuraturę śledztwo jest w sprawie zabójstwa, usiłowania zabójstwa oraz nielegalnego posiadania broni i materiałów wybuchowych. To właśnie stanowiło tło zabójstwa Jak relacjonował, z dotychczasowych ustaleń wynika, że w poniedziałek ok. godz. 14 w siedzibie wydawnictwa miało miejsce spotkanie zarządu, podczas którego doszło do nieporozumienia m.in. na tle rozliczeń finansowych. Zdaniem prokuratury, to właśnie stanowiło tło zabójstwa. - Dotychczasowe ustalenia śledztwa prowadzą do wniosku, iż z całą pewnością motywem tych zdarzeń, motywem działania sprawcy były wyłącznie rozliczenia finansowe i brak konsensusu co do dalszego prowadzenia i formy kierowania spółką, jak również różnego rodzaju zarzuty wzajemne pomiędzy członkami zarządu, a dotyczące m.in. spraw co do przyszłości spółki oraz m.in. spraw personalnych - powiedział Piłat. Do zabójstwa doszło na korytarzu Z ustaleń śledztwa wynika, że najpierw doszło do detonacji nieustalonego jeszcze ładunku pirotechnicznego. Eksplozja ciężko zraniła wszystkie trzy osoby uczestniczące w spotkaniu. Pytany, kto dokonał detonacji, Piłat potwierdził, że był to prezes wydawnictwa. Po wybuchu mężczyźni znaleźli się na korytarzu. To tutaj, jak mówił prokurator, sprawca dokonał zabójstwa - zadał Krzysztofowi Zalewskiemu wiele ciosów nożem w okolice klatki piersiowej, brzucha i pleców. Sprawcy amputowano dłoń Piłat poinformował też, że zarówno sprawca, jak i osoba ranna w wybuchu nadal pozostają w szpitalu i ich stan jest bardzo ciężki. W poniedziałek policja informowała, że sprawcy amputowano dłoń. - Obecne ustalenia śledztwa wskazują na to, iż z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością mamy sprawcę i wiemy, kto zarówno zadał razy, jak i kto zdetonował ładunek, natomiast z uwagi na hospitalizację osoby podejrzewanej i z uwagi na jej krytyczny stan, takie czynności na chwilę obecną nie mogą być przeprowadzone - powiedział Piłat pytany, czy prokuratorzy mają zamiar stawiać zarzuty. Na razie śledztwo toczy się "w sprawie", a nie "przeciwko komuś". Materiały wybuchowe w szafie wydawnictwa Prócz zabójstwa i jego usiłowania postępowanie prokuratury dotyczy też nielegalnego posiadania materiałów wybuchowych, broni i amunicji. - W siedzibie wydawnictwa w szafie metalowej w wyniku przeszukania ujawniono duże ilości broni, amunicji, materiałów wybuchowych, m.in. były tam granaty - powiedział Piłat. Pieczę nad szafą, jak tłumaczył prokurator, sprawował jeden z pracowników wydawnictwa - nie był to ani sprawca, ani poszkodowany, lecz jedna z osób pracujących w wydawnictwie, która podała, iż przedmioty należą do niej. Arsenał odkryty w mieszkaniu zabójcy Prokurator przeszukał też mieszkanie w Warszawie. - Ujawniono m.in. wyrzutnię RPG (granatnik przeciwpancerny - red.), duże ilości amunicji i broni krótkiej oraz przekroje np. broni maszynowej - dodał prokurator, zastrzegając, że nie może ujawnić, do kogo należał lokal. W poniedziałek po zabójstwie i eksplozji policjanci ewakuowali z biurowca około 40 osób, by sprawdzić, czy na miejscu nie ma innych ładunków pirotechnicznych. Początkowo służby podawały inną sekwencję wydarzeń niż ta, o której we wtorek mówił prokurator Piłat - najpierw miało dojść do zabójstwa nożem, potem do wybuchu. Zalewski występował jako ekspert Spółki Magnum-X, która wydaje magazyny poświęcone tematyce wojskowej, m.in.: "Nowa Technika Wojskowa", "Lotnictwo", "Morze Statki i Okręty", "Strzał" i "Poligon". Krzysztof Zalewski w mediach, głównie prawicowych, występował jako ekspert w materiałach dotyczących katastrofy smoleńskiej. W 2011 r. startował do Sejmu z listy PiS w Warszawie; zdobył 439 głosów i nie uzyskał mandatu.