Prokuratura Rejonowa w Chorzowie od początku brała pod uwagę, że zabójstwa dziennikarza mógł dopuścić się mąż kobiety, z którą Paweł K. spędzał wieczór, mimo że z jej zeznań wynikało, że nie rozpoznała napastnika. Jak udało się dotychczas ustalić, Ewelina Ż. oraz 30-letni dziennikarz Paweł K. wieczór 25 marca spędzili na randce. Para kochanków miała się wkrótce pożegnać, ale wówczas do samochodu, w którym siedzieli, zaparkowanego w pobliżu stadionu GKS Katowice, zakradł się mężczyzna i zaatakował dziennikarza nożem. Początkowo zadawał ciosy siedzącemu w aucie, potem atakowany wypadł na zewnątrz. Sprawca zbiegł, a kobieta zawiozła dziennikarza na pogotowie. Nie udało się go uratować. Sekcja zwłok wykazała, że zadano mu ok. 50 ciosów. Zabezpieczono narzędzie zbrodni - był to kuchenny nóż. Zabójstwo dziennikarza. Ewelina Ż. może usłyszeć zarzuty Podczas składania zeznań Ewelina Ż. przyznała, że nie rozpoznała napastnika. W toku postępowania zasięgnięto opinii psychologa. - Istnieje mechanizm psychologiczny powodujący, że człowiek będący w stanie silnego stresu i szoku ma zaburzone postrzeganie - powiedział prok. Golik pytany o to, czy jest możliwe, że kobieta nie rozpoznała w napastniku własnego męża. W odpowiedzi na pytanie, czy jest możliwe ewentualne pociągnięcie kobiety do odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań, prokurator Golik powiedział: "Taka możliwość jest zawsze. Na pewno na tym etapie postępowania to nie jest przesądzone". ZOBACZ: Zabójstwo dziennikarza w Chorzowie. Są wstępne wyniki sekcji zwłok Kamil Żyła jest poszukiwany listem gończym Po zebraniu dodatkowych dowodów prowadzący postępowanie nabrali przekonania, że to Kamil Żyła zaatakował dziennikarza. Prokuratura zarzuca mu także zamontowanie na samochodzie żony urządzenia lokalizującego, z którym kobieta jeździła prawdopodobnie kilka dni. Zarzuty w tym wątku śledztwa usłyszał też znajomy Żyły, który miał mu pomóc w śledzeniu żony. Miał on kupić kartę SIM, która znalazła się w lokalizatorze, zarejestrować ją na swoje nazwisko i przekazać domniemanemu sprawcy zabójstwa. Kamil Żyła, który pracował jako górnik w jednej ze śląskich kopalń, jest poszukiwany listem gończym. Zaraz po śmierci dziennikarza zniknął. Prawdopodobnie wyjechał za granicę.