Na wniosek prokuratury, biegli przeprowadzili w trakcie śledztwa obserwację sądowo-psychiatryczną kobiety. W poniedziałek zeznawali przed Sądem Okręgowym w Łomży, przed którym toczy się jej proces. Podtrzymali swoją opinię. Zakwestionowała ją obrońca oskarżonej, ale sąd oddalił jej wniosek o nowych biegłych. Kobieta "była niewydolna wychowawczo" Według biegłych Beata Z. w czasie popełniania zarzucanych jej czynów miała "zachowaną zdolność rozumienia czynów i kierowania swoim postępowaniem". W ich ocenie z materiału dowodowego nie wynika, by kobieta była wówczas w szoku, a jej działania uznali za "zorganizowane i celowe". Jak mówiła jedna z lekarek z trzyosobowego zespołu biegłych z Białegostoku, kobieta pamiętała szczegóły porodów. - Wynika z tego, że przez cały czas miała zachowany kontakt z otoczeniem - zaznaczyła. Z opinii biegłych wynika, że oskarżona ma zaburzenia sfery uczuciowej i obniżenie tzw. uczuciowości wyższej. - Chłodna emocjonalnie, niepotrafiąca nawiązać właściwych relacji z dziećmi, skoncentrowana głównie na swoich potrzebach - mówiła psychiatra zeznająca jako pierwsza. Jak dodała, z tego powodu kobieta była niewydolna wychowawczo, od pewnego czasu miała ograniczone prawa rodzicielskie. Z testów przeprowadzonych w trakcie obserwacji wynikało, że jest w poważnym stopniu uzależniona od alkoholu. Kolejna rozprawa pod koniec marca Rzetelność opinii, zwłaszcza psychologicznej, zakwestionowała jednak obrona. Adwokat Edyta Tawrel uznała ją za "bardzo ogólnikową", zakwestionowała też zastosowane przy sporządzaniu opinii metody, które nazwała "nierzetelnymi" oraz "pseudonaukowymi narzędziami diagnozy". Dlatego złożyła wniosek o nową opinię sądowo-psychiatryczną, chce by sporządzili ją specjaliści z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Sąd wniosek obrony o nowych biegłych jednak oddalił; ocenił, że obecna opinia jest "kompletna" i nie budzi zastrzeżeń. Po zakończeniu przesłuchania biegłych sąd odtwarzał nagrania z przeprowadzonych w czasie śledztwa wizji lokalnych. Wcześniej zdecydował, że w drugiej połowie marca zostanie przesłuchany świadek, który z powodu stanu zdrowia nie może stawić się na rozprawie; będzie on zeznawał w miejscu zamieszkania w Piszu (Warmińsko-Mazurskie). Kolejna rozprawa została wyznaczona na 27 marca. Niewykluczone, że jeśli nie pojawią się jakieś nowe wnioski dowodowe lub konieczność przeprowadzenia dodatkowych dowodów po przesłuchania świadka w Piszu, może dojść do zamknięcia przewodu sądowego i mów końcowych. Przyznała się, ale zmieniła zeznania Prokuratura Okręgowa w Łomży oskarżyła Beatę Z. z Hipolitowa o zabójstwo jej dzieci urodzonych w 2000, 2003, 2008, 2010 i 2012 r. - trzech chłopców i dwóch dziewczynek. Według prokuratury, kobieta pozostawiała je po porodzie w takim miejscu i warunkach, w których nie miały szans na przeżycie. W ocenie śledczych nie podjęto żadnych starań, by umożliwić im przeżycie. W śledztwie Beata Z. przyznała się do zarzutów ws. zabójstw dzieci. Mówiła też wtedy, że to postawa konkubenta, który nie interesował się nią, gdy zachodziła w kolejne ciąże, decydowała o tym, iż nie chciała tych dzieci. Na początku procesu, w grudniu ubiegłego roku, zmieniła jednak wyjaśnienia. Mówiła m.in., że trójka dzieci urodziła się żywa, ale zmarła, gdy ona po porodach, które miały miejsce w domu, zasypiała, a kolejne urodziło się martwe. Przyznała się wówczas nie do zabójstw noworodków, a jedynie do nieudzielenia im pomocy. Zaprzeczyła temu, że była w piątej ciąży, o której jest mowa w akcie oskarżenia (według śledczych, zwłoki dziecka miały być wtedy utopione w stawie w Hipolitowie, ale nie udało się ich tam odnaleźć). Oskarżonej grozi nawet dożywocie.