Na razie napastnikowi nie można przedstawić zarzutów. Wyklucza to obserwacja psychiatryczna. Dzisiaj lekarze zdecydują, czy syn generała będzie mógł odpowiadać przed prokuratorem. Może się okazać, że zostanie na leczeniu w zamkniętym oddziale. - Jeżeli lekarze na to zezwolą, to mężczyzna zostanie przesłuchany, zostaną mu przedstawione zarzuty i skierujemy do sądu wniosek o jego aresztowanie - powiedział prokurator rejonowy w Pruszkowie Piotr Romaniuk. - Mężczyzna może zostać umieszczony w areszcie śledczym, bądź aresztowanie to może być wykonywane w ramach szpitala psychiatrycznego - wyjaśnił. Za zabójstwo grozi kara nawet dożywotniego więzienia. Według policji, 38-latek wcześniej leczył się psychiatrycznie. Jak dotąd motywy jego działania nie są znane. Do tragedii doszło w domu Szumskiego w podwarszawskim Komorowie. Syn pchnął generała nożem w obecności matki. - Tam nie doszło nawet do kłótni czy wymiany zdań - powiedział Romaniuk, pytany o motywy działania mężczyzny. Funkcjonariusze przesłuchali świadków, zabezpieczyli nóż i czekają teraz na diagnozę psychiatrów. Henryk Szumski miał 71 lat. Szkolił się w akademii wojskowej w Moskwie, szybko awansował w Ludowym Wojsku Polskim. Był odznaczony między innymi za zasługi w okresie stanu wojennego. W Trzeciej Rzeczpospolitej pracował w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, był również szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Na czele wojska stał od marca 1997 do września 2000. Jego nominacja wzbudziła sprzeciw niektórych dawnych działaczy "Solidarności", którzy przypominali, że Szumski dowodził oddziałami pacyfikującymi strajkującą stocznię w Szczecinie. Był pierwszym szefem Sztabu powołanym na to stanowisko zgodnie z zasadą kadencyjności.