Zacharski powiedział o tym w nadanym w czwartek w TVN serialu "Szpieg". Ujawnił on nieznane wcześniej okoliczności tzw. sprawy "Olina" (w 1995 r. ówczesny szef MSW Andrzej Milczanowski z sejmowej trybuny oświadczył, że rosyjskim i radzieckim agentem o pseudonimie Olin był szef rządu Józef Oleksy - niedawno sąd nieprawomocnie uniewinnił Milczanowskiego od zarzutu ujawnienia tajemnicy państwowej). Tę operację wywiadu prowadził właśnie Zacharski. Zwerbował on wtedy rosyjskiego dyplomatę Grigorija Jakimiszyna - za pośrednictwem którego poczynił swe ustalenia - że Oleksy był "Olinem", a prowadził go płk Władymir Ałganow. Sprawa skończyła się dymisją Oleksego z funkcji premiera. Wojskowa prokuratura umorzyła tajne śledztwo w tej sprawie i nie potwierdziła procesowo tych ustaleń, a do bycia agentem o pseudonimie Olin przyznał się publicznie płk Andrzej Anklewicz - późniejszy szef Straży Granicznej. W wyemitowanym w czwartek odcinku filmu "Szpieg" Zacharski ujawnił, że oprócz Jakimiszyna zwerbował jeszcze innego Rosjanina, z którym miał się spotkać w Wiedniu, by otrzymać od niego "parę walizek dokumentów". "Wszystkie warunki były uzgodnione w sposób jasny, oczywisty, bezdyskusyjny" - zapewnia Zacharski. Spytany, czy miał z tą osobą rozmawiać o tym, kim byli agenci "Olin", Minim" i "Kat", Zacharski odparł: "na tematy spraw, którymi się zajmowałem. Olin był fragmentem". W 1996 r. sejmowa komisja nadzwyczajna badająca legalność działań organów państwa w tzw. sprawie Olina zajmowała się również krążącą informacją o domniemanych radzieckich i rosyjskich szpiegach o pseudonimach "Minim" i "Kat". Po publikacji we "Wprost" ówczesny poseł Unii Wolności Paweł Moczydłowski pytał publicznie, czy pod kryptonimem "Minim" kryje się Leszek Miller, a "Kat" - Aleksander Kwaśniewski. Obaj stanowczo zaprzeczali, także wiceszef sejmowej komisji nadzwyczajnej Bogdan Borusewicz oświadczał, że nie ma wiedzy pozwalającej potwierdzić, ani zaprzeczyć tym słowom. Mimo, że wyjazd Zacharskiego do Wiednia miał zatwierdzić szef zarządu wywiadu UOP gen. Bogdan Libera, to - jak twierdzi Zacharski - został on zablokowany przez szefa Urzędu Andrzeja Kapkowskiego. Zacharski uważa, że stało się tak po konsultacji z ministrem Siemiątkowskim. Twierdzi też, że niedwuznacznie zasugerowano mu w 1996 r. wyjazd z Polski. Od tamtej pory mieszka za granicą. Wiąże to ze zdobyciem informacji, że pod kryptonimem radzieckiego i rosyjskiego szpiega "Olin" miał się kryć ówczesny premier Józef Oleksy. W programie TVN przytoczono wypowiedzi Siemiątkowskiego i b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego o Zacharskim. Odnosząc się do zablokowania wyjazdu Zacharskiego do Wiednia, Siemiątkowski mówi: "Skończyła się solówka. Przestało być UOP domeną jednego, nawet najwybitniejszego oficera. Tu (...) działa się według struktur. Czasy kiedy pan przychodził i mówił: otwórzcie mi vipowskie przejście na lotnisku bo jadę, bo ktoś mnie tam wzywa, ja mam sprawę? już minęły (...) To szef UOP za moim pośrednictwem uznał, że w tym urzędzie obowiązują wszystkich jednakowe reguły". - Przecież Zacharski by nie pojechał, żeby udowodnić, że on coś zrobił źle. On by dalej szukał dowodów na to czy nawet konfabulowałby informacje i materiały, żeby udowodnić, że jest tak jak on mówił. To przecież jest jasne - tak zablokowanie wyjazdu Zacharskiego komentuje Kwaśniewski, według którego istniała obawa, że Zacharski chciałby - nawet kosztem prawdy - udowadniać swe informacje o Oleksym, mimo, że procesowo nie zostały potwierdzone. - Marian Zacharski od momentu przeprowadzenia prowokacji politycznej "Olin" stracił zaufanie przynajmniej tej grupy, która wtedy odpowiadała za sprawy państwa - uważa były prezydent. Program TVN kończy się pytaniem dziennikarza do b. szefa wywiadu UOP gen. Bogdana Libery i b. szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego - czy dowiemy się, kim byli "Minim" i "Kat". - My wiemy, co się kryje pod tymi kryptonimami - odpowiedział Libera. - To czas pokaże - dodał Milczanowski.