Robert Frycz powiedział na sobotnim briefingu prasowym, że na pomysł założenia strony AntyKomor.pl, gdzie gromadził "treści satyryczne", wpadł w sierpniu zeszłego roku. - Głównym celem strony był protest przeciwko tym, którzy brutalnie ośmieszali św. pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego - powiedział Frycz. - W środę 18 maja, o godzinie szóstej rano do mojego domu zapukali funkcjonariusze ABW. Mieli pismo z prokuratury, w którym napisano, że chodzi o sprawę publicznego znieważenia prezydenta RP. Do mojego mieszkania wkroczyło trzech informatyków, trzech funkcjonariuszy ABW i dwóch policjantów, oczywiście każdy z bronią. Najwyższy rangą był podpułkownik. (...) Laptop został zarekwirowany, podobnie jak twardy dysk zewnętrzny oraz inne nośniki danych jak płyty CD, dyskietki. Potem nastąpiło przeszukanie mieszkania, obejrzeli też piwnicę. Cała operacja trwała trzy godziny. Funkcjonariusze zachowywali się bardzo profesjonalnie, byli bardzo grzeczni, nie było żadnej demonstracji siły - relacjonował Frycz. - W momencie, kiedy zobaczyłem odznakę ABW pomyślałem, że muszę zamknąć swoją stronę internetową, ponieważ nie mam absolutnie żadnych szans w starciu z prawnikami prezydenta czy ABW. Zamknąłem ją po ich wyjściu, sądziłem, że to słuszne działanie, choć nie czułem się winny przestępstwa, nie było moim celem obrażanie prezydenta Komorowskiego, to była strona satyryczna a treści na niej zawarte miały wywoływać uśmiech - powiedział Frycz, przyznając, że zamykając stronę kierował się strachem. Na upublicznienie całej sprawy zdecydował się po otrzymaniu wielu wyrazów wsparcia od innych internautów. Prawnik reprezentujący Roberta Frycza - Bartosz Kowalski powiedział: "Bardzo istotny w tej sprawie jest fakt, że Robert Frycz nie jest osobą podejrzaną. Prokurator wydał postanowienie o wydaniu rzeczy i przeszukaniu mieszkania na podstawie informacji znajdujących się na stronie internetowej. (...) Zadecydował o wkroczeniu do mieszkania przed postawieniem panu Robertowi jakichkolwiek zarzutów. Nie dokonał też kwalifikacji prawnej, czy w ogóle doszło do znieważenia prezydenta, a zdecydował się na podjęcie tak poważnych kroków. Co więcej - użyto do tego celu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, służby powołanej do czuwania nad bezpieczeństwem wewnętrznym państwa. Rozumiem, że ta satyryczna strona internetowa zagrażała bezpieczeństwu konstytucyjnych organów państwa, w tym wypadku - prezydentowi - ironizował adwokat. - Ponieważ mamy tu do czynienia z tak drastycznymi zaniedbaniami, jak przeszukaniem mieszkania, którego w mojej ocenie nie należało przeszukiwać, użycie do tego celu nie policji a ABW, w pierwszej kolejności zwrócimy się do Prokuratora Generalnego o zbadanie tej sprawy w trybie nadzoru (...) Na pewno też zwrócimy się do Rzecznika Praw Obywatelskich - dodał adwokat. Zapowiedział też, że te kroki zostaną podjęte w "najbliższych godzinach, najbliższych dniach" i liczy na szybką reakcję, ponieważ komputer zarekwirowany przez ABW jest narzędziem pracy Roberta Frycza a znajdujące się w nim materiały są mu niezbędne do nauki. Obecna na konferencji Edyta Żyła zapowiedziała uruchomienie wraz z Robertem Fryczem nowej strony internetowej, na której znajdą się treści podobne do tych, jak na stronie AntyKomor.pl i zaapelowała do internautów i dziennikarzy w pomocy w tym przedsięwzięciu. Robert Frycz powiedział, że nie zdecydowali jeszcze, czy użyją nazwy zamkniętej obecnie strony AntyKomor.pl Sławomir Nowak, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, skomentował tę sprawę w sobotę w TVN 24. - Nie akceptuję i nie podobają mi się tego rodzaju działania służb ścigających przestępstwa internetowe. Jeżeli prawo w tej kwestii jest ułomne, to trzeba je poprawić. Wolność słowa jest w Polsce wartością nadrzędną. Nawet jak nam się nie podoba sposób artykułowania tej wolności słowa, to trzeba tę wartość szanować, bo ona jest fundamentem demokratycznego państwa - powiedział Nowak.