We wtorek SN rozpatrywał apelację wniesioną przez oskarżenie, które chce zwrotu sprawy sądowi pierwszej instancji. Zdaniem prokuratury Miłosz, jako dowódca załogi, zlekceważył zasady bezpieczeństwa, nie zapoznając się z informacjami o pogodzie grożącej oblodzeniem śmigłowca i katastrofą. Miłosz i jego obrońca podkreślali we wtorek, że w dniu lotu załoga nie miała ostrzeżenia o ryzyku oblodzenia, nie wiedziała o nietypowej pogodzie - wzroście temperatury wraz z wysokością, a automatyczna instalacja przeciwoblodzeniowa była niesprawna. W marcu Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie, po trwającym ponad 6 lat procesie, uniewinnił Miłosza. Uznał, że pilot miał prawo nie wiedzieć o niekorzystnych warunkach pogodowych, przez co nie włączył instalacji przeciwoblodzeniowej w trybie ręcznym. O trudnych warunkach ostrzegała cywilna prognoza meteorologiczna, ale oskarżony nie miał do niej dostępu, bo korzystał z wojskowej, która nie ostrzegała przed możliwością oblodzenia.