- Między innymi był to pakiet Microsoft Office, aplikacje do ściągania z internetu muzyki i innych programów - wyjaśnia szefowa prokuratury w Rybniku prokurator Bernadetta Breisa. Wartość znalezionego przez policjantów na komputerze Dariusza Sz. oprogramowania, gdyby było ono kupione legalnie, wyniosłaby ponad 12 tys. zł. Prokuratura skontaktowała się z producentami oprogramowania. Zażądali oni postawienia pirata przed sądem. Będą domagać się zadośćuczynienia. Jak informuje gazeta, zwykle tego typu odszkodowanie równa się wielokrotności opłaty licencyjnej. Prokuratura na poczet przyszłych kar zatrzymała samochód podejrzanego. Zarekwirowane auto stoi co prawda w garażu Dariusza Sz., ale właściciel samochodu może go co najwyżej umyć. Jeździć nim nie ma prawa. Drzwi auta zaplombowano, spisano też stan licznika. Mężczyzna jest podejrzany o korzystanie z kradzionych programów, w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. To przestępstwo jest zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności. - Mężczyzna przyznał się do winy. Chciał dobrowolnie poddać się karze. Zgodził się na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata więzienia - wyjaśnia prokurator. Dariusz Sz. "wpadł" przez przypadek. Rybniccy policjanci prowadzili inne śledztwo, dotyczące powtarzających się kradzieży telefonów komórkowych na rybnickim kąpielisku "Ruda". Szukano paserów, którzy mogliby sprzedawać kradzione aparaty. Postanowiono sprawdzić m.in. właścicieli komisów - w tym Dariusza Sz. - Komórek u niego nie znaleziono, ale w komputerze i na płytach miał mnóstwo nielegalnych programów - mówi "Dziennikowi Zachodniemu" jeden z policjantów.