Sawicki powiedział także, że obecnie jego ugrupowanie nie zakłada koalicji z Prawem i Sprawiedliwością po jesiennych wyborach parlamentarnych, ale o przyszłych koalicjach decydują wyborcy. - Oczywiście, nie cieszę się z wyników wyborów do europarlamentu, dlatego proponowałem mojemu ugrupowaniu samodzielny start w wyborach, przedstawienie szerszej propozycji dla wyborców. Nie ma powrotu do Koalicji Europejskiej. Są za to możliwe wspólne listy opozycji do Senatu. Mówimy już o tym od dwóch lat, na razie jednak tylko gadamy, a to po prostu trzeba zrobić - powiedział Interii Sawicki. W wyborach do europarlamentu PiS uzyskało 45,38 procent głosów, Koalicja Europejska 38,47 procent głosów, Wiosna 6,06 procent głosów, co przekłada się na 27 mandatów dla PiS, 22 mandaty dla KE (w tym 3 dla PSL) i 3 dla Wiosny. - Przy jednomandatowych okręgach wyborczych do Senatu rozproszone listy nie mają żadnych szans. Wspólna lista opozycji daje też szanse na ograniczenie dominacji jednego ugrupowania w parlamencie - dodał. W sobotę, tydzień po wyborach, Rada Naczelna PSL podjęła decyzję o budowie bloku na wybory parlamentarne pod nazwą Koalicja Polska. Do współpracy zachęca ugrupowania, którym bliskie są "wartości chrześcijańskie, demokratyczne, ludowe i narodowe". O koalicjach decydują wyborcy Politycy rządzącego Prawa i Sprawiedliwości sugerowali w ostatnich dniach, że po wyborach nie jest wykluczona koalicja między PiS i PSL. Wiceprzewodniczący PSL powiedział nam, że dla jego ugrupowania obecnie najważniejsze jest wyjście z klinczu pomiędzy dwoma blokami, czyli Prawem i Sprawiedliwością oraz Platformą Obywatelską. - Oczywiście, w polityce nigdy nie mówi się nigdy, ale PiS rozdaje i uśmiechy i razy. Chcemy wyjść z klinczu w jakim się znajdujemy między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską. Jeżeli PiS będzie zgłaszał sensowne projekty to je poprzemy, a jednocześnie nie będziemy popierać wszystkich projektów przestawionych przez Platformą Obywatelską, tak jak do tej pory. O koalicjach w parlamencie decydują wyborcy. Obecnie takiej koalicji nie zakładamy - powiedział Sawicki. Niektórzy analitycy sceny politycznej uważają, że PiS po jesiennych wyborach, żeby rządzić będzie musiał znaleźć partnera koalicyjnego, a przy obecnym osłabieniu Ruchu kontrowersyjnego rockmana Pawła Kukiza takim ugrupowaniem mogłoby być PSL. W samym PSL pojawiły się opinie, że stronnictwo popełniło wiele błędów w kampanii wyborczej, a sam lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz znalazł się w cieniu Grzegorza Schetyny. Tusk nie wróci na białym koniu Zdaniem Sawickiego wtorkowe uroczystości w Gdańsku przy okazji 30-letniej rocznicy częściowo wolnych wyborów z 1989 roku pokazują, że były premier Donald Tusk nie wróci prawdopodobnie do polskiej polityki, pozostawiając sprawy w rękach lidera Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny. - To co widzieliśmy i usłyszeliśmy w Gdańsku pokazuje, że Tusk do krajowej polityki nie wróci, że krajowe sprawy sobie odpuścił, cedując je na Grzegorza Schetynę. Donald Tusk już do polskiej polityki na białym koniu nie wróci. To co mówił w Gdańsku 4 czerwca podczas swojego wystąpienia pokazuje, że stracił kontakt z polskimi sprawami, że wbijał klin pomiędzy Zjednoczoną Prawicę a Koalicje Obywatelską, nie konsolidował opozycji - stwierdził polityk PSL. We wtorek w Gdańsku szef rady Europejskiej powiedział między innymi, że opozycja musi w najbliższych miesiącach odnaleźć w sobie gotowość, nie tylko do odwagi i determinacji, ale także do dobrych pomysłów. Dodał, że nie można dać się ograć, nawet jeśli pierwszy mecz się przegrało. Paweł Sobczak