Zmusi je też do tego konieczność: rosnące ceny żywności i paliw oraz otwarcie niemieckiego rynku pracy. Z najnowszych badań przeprowadzonych przez NBP wynika, że 20,1 proc. badanych firm planuje w II kwartale podwyżki płac. To o 3,5 pkt. proc. więcej niż przed rokiem. O wyższe pensje upomnieli się już pracownicy dużych firm; za nimi podążą mniejsze przedsiębiorstwa. Pracownikom łatwiej będzie wywalczyć podwyżki, bo w ostatnich dwóch latach ich wzrost był bardzo niewielki. O ile jeszcze w 2008 r. płace wzrosły o ponad 10 proc., to w 2009 i 2010 zaledwie o 4 i 3 proc. W ostatnim roku, po odliczeniu inflacji, płace niemal stały w miejscu. Firmy będą też bardziej skłonne do ustępstw z tej racji, że w ub. roku wypracowały rekordowy wynik finansowy i mają duże depozyty. W 2010 r. przedsiębiorstwa zatrudniające 50 i więcej osób zarobiły na czysto ponad 89,4 mld zł, a w końcu marca depozyty firm w bankach przekroczyły 168,9 mld zł. Ekonomiści szacują, że tegoroczny wzrost płac może sięgnąć 6-7 proc., czyli 2-3 pkt proc. wyżej niż zakładał rząd.