- Płetwonurkowie pracują od rana, ale widoczność w wodzie jest bardzo mała i wynosi od kilku do kilkunastu centymetrów. Poszukiwania utrudnia też rwący nurt - powiedział rzecznik lubuskiej straży pożarnej st. kpt. Dariusz Żołądziejewski. Do wypadku doszło w niedzielę, kiedy nastolatek z kolegami wszedł do kanału. Rwący nurt sprawił, że nie zdołał się utrzymać na nogach i zniknął pod wodą. W niedzielę akcja zakończyła się po godz. 22 ze względu na zapadające ciemności. Płetwonurkowie i strażacy wrócili do działań w poniedziałek rano. Rozlewisko kanału Ulgi jest bardzo szerokie, a woda rozciąga się od wału do wału.