- Zwłaszcza jeśli chodzi o zatrzymanego oficera, jego działalność była niezwykle niebezpieczna, natomiast działalność osoby cywilnej miała zupełnie inne znaczenie i obejmowała także analizę sytuacji, w tym także świat mediów - powiedział Wziątek. Poinformował też, że podjęto działania dotyczące wydalenia dyplomatów państwa, dla którego pracowali zatrzymani. Wziątek dodał, że jeszcze nie ma żadnej decyzji, ale prawdopodobnie nastąpi wydalenie. - To dotyczy tych osób, które działały na szkodę państwa polskiego - powiedział Wziątek. Pytany o motywację zatrzymanego oficera do zdrady Wziątek powiedział, że bardzo dokładna informacja przekazana przez służby jest "poruszająca i dotycząca życia prywatnego". Ocenił, że pobudki wojskowego z jednej strony były niskie, z drugiej - jego sytuacja była bardzo drażliwa. Dopytywany Wziątek zaprzeczył, by oficer był szantażowany. Poseł SLD przyznał, że zatrzymani zdążyli przekazać informacje obcemu wywiadowi, ale nie powiedział, jakie. Dodał, że zatrzymany oficer miał dostęp do ograniczonych informacji, ale poprzez swoje kontakty "mógł poznawać wiedzę, która miała newralgiczne znacznie". Pytany, czy wojskowy pracował w Departamencie Wychowania i Promocji Obronności, o czym napisała "Gazeta Wyborcza", Wziątek odpowiedział, że "nie jest to nieprawdą". Zatrzymany cywil - jak powiedział Wziątek - nigdy nie pracował w Sejmie, ale bardzo o to zabiegał, jak i próbował docierać do świata polityki. Według Wziątka cywil nie bywał na posiedzeniach komisji sejmowych, interesował się natomiast sprawami polityki energetycznej. Wziątek powiedział, że sprawy wojskowego i cywilnego prawnika łączyło tylko to, że pracowali na rzecz jednej, obcej służby. Poseł SLD powiedział, że jest pod wrażeniem działań służb i otwartości ich szefów. "Otrzymaliśmy informację, która jest naprawdę nie tylko wiarygodna, ale pełna" - ocenił Wziątek. Dodał, że ABW i SKW zachowały się profesjonalnie. Posiedzenie komisji było ściśle tajne.