Adam Górczewski RMF FM: Od jak dawna Federalna Służba Wywiadowcza wiedziała, że Jürgen Roth pisze książkę o katastrofie polskiego tupolewa i powołuje się na dokumenty BND? Martin Heinemann, rzecznik niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej: O pomyśle na książkę i o zbliżającym się jej ukazaniu dowiedzieliśmy się z pytań polskich dziennikarzy. To było tydzień przed Wielkanocą. Niemiecki wywiad o teorii zamachu w Smoleńsku. Cały wywiad na RMF24.pl Pytania były w związku z cytatami z depeszy BND. Co w związku z tym zrobiliście? - Na początku nie mieliśmy dostępu do treści książki. Potem pojawiły się jednak też pytania od niemieckich mediów, które już cytowały dokumenty, na które powoływał się pan Roth w swojej książce. Zaczęliśmy szukać tych dokumentów w naszej bazie, ale bez sukcesu. - Bardzo ważne jest jednak, i to chcę podkreślić, że BND w żadnym momencie, także w marcu 2014 roku, nie reprezentowała poglądu, i tym bardziej nie przekazywała takiego stanowiska do niemieckiego rządu, że w Smoleńsku w kwietniu 2010 roku mogło dojść do zamachu. Czy Jürgen Roth próbował potwierdzić w BND autentyczność dokumentu, na który się powołuje? - Pan Roth, autor książki, ze mną, z biurem prasowym się nie kontaktował, i nie prosił o potwierdzenie autentyczności dokumentów, które rzekomo posiada. Nie przekazywaliście teorii zamachu swojemu rządowi. Czy to jednak oznacza też, że nie sprawdzaliście tej wersji? - Trudny jest szpagat między z jednej strony przejrzystością, którą staramy się budować choćby udzielając tego wywiadu, a metodami naszej pracy i koniecznością ochrony naszych źródeł z drugiej strony. Dlatego chcę zaakcentować i jeszcze raz podkreślić - Federalna Służba Wywiadowcza nigdy nie traktowała teorii zamachu jako swojego stanowiska i nigdy nie informowała rządu, że przy tym tragicznym wypadku mogło chodzić o zamach. Jest możliwe, że ta cytowana w książce depesza jednak istnieje, ale jej po prostu nie znaleźliście w archiwum? - Naturalnie przeszukaliśmy całe nasze zasoby, kiedy tylko, dzięki dziennikarskim pytaniom, poznaliśmy cytaty z tego rzekomego dokumentu. Do tej pory jednak bez skutku - nic nie znaleźliśmy. Nie chcę jednak spekulować i zapewniać, że to oznacza, że on nie istnieje. Możliwe więc, że taki dokument trafił do centrali, ale ktoś go ocenił jako niewiarygodny albo nieważny? - Nie chcę spekulować. Powiem jeszcze raz - szukaliśmy i nie znaleźliśmy. Ale to i tak nie ma znaczenia dla najważniejszego - BND w żadnym momencie nie wychodziła z założenia, że w Smoleńsku mogło dojść do zamachu. I nigdy nie informowaliśmy o takiej teorii rządu. Niemiecki wywiad o teorii zamachu w Smoleńsku. Cały wywiad na RMF24.pl Adam Górczewski