, nagrane w biurze biznesmena Aleksandra Gudzowatego. Polityk lewicy miał m.in. powiedzieć, że nie jest w stanie wytłumaczyć się z kupna 400-metrowego apartamentu w Wilanowie, z domu i posiadłości w Kazimierzu nad Wisłą oraz rezydencji w Jazgarzewie koło Piaseczna. - Proszę poinformować opinię publiczną w Polsce, że jeżeli Józef Oleksy naprawdę takie rzeczy opowiada i gada głupoty, to nasza przyjaźń jest skończona - oświadczył b. prezydent. Rozmowa Oleksego z Gudzowatym odbyła się 14 września 2006 roku. Najcięższe oskarżenia b. premier kieruje w stronę byłego prezydenta. Oleksy twierdzi, że Aleksander Kwaśniewski i jego małżonka nigdy nie będą w stanie wyliczyć się z ogromnego majątku. Nie oszczędza też innych partyjnych kolegów. Opowiada, że w sierpniu 2006 roku syn Leszka Millera, Leszek junior, poszukiwał domu do miliona dolarów. O szefie SLD Wojciechu Olejniczaku Oleksy mówi, że jest narcyzem. "Nic nie umie, w żadnym języku słowa nie umie. To jest lider młodej, europejskiej lewicy?! Do cholery" - cytuje "Dziennik". Oleksy nie lepiej wyraża się o szefie klubu SLD, Jerzym Szmajdzińskim: "Nie rozmawiam z nim w ogóle. Uważam go za buca nadętego". Twierdzi też, że Marek Borowski fałszował wydatki na kampanię wyborczą SdPl. Mówi również, że Krzysztof Janik jest "po cichu" zatrudniony u Jerzego Urbana.