"Kraków usytuowany jest daleko od Wołynia, ale pomimo znacznej odległości trafiały tu osoby uciekające przed mordami na Ukrainie. Miasto stawało się punktem docelowym lub tranzytowym, w poszukiwaniu nowego miejsca do życia" - podkreślają krakowscy archiwiści, którzy przygotowali wystawę w związku z tegorocznymi obchodami 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej. Dodają, że Krakowianie, a zwłaszcza działająca m.in. w Krakowie Rada Główna Opiekuńcza, pomagali wielu ofiarom wojny, a także uciekającym przed rzeziami Polakom z Wołynia. Wystawa - jak zaznaczają archiwiści - być może nie kusi kolorami i nie przyciąga uwagi różnorodnością eksponatów archiwalnych, ale mimo to jest bardzo ważna dla zrozumienia czym była zbrodnia na Polakach na Wołyniu. Ich zdaniem, pozwoli na to lektura bardzo konkretnych relacji świadków zbrodni, ale również sprawozdań, ulotek, prasy oraz dokumentów propagandowych i szkoleniowych ukraińskich organizacji nacjonalistycznych. - To ekspozycja często podniszczonych i pożółkłych dokumentów - powierników polskich tragicznych losów (...). Nic bowiem tak dobrze nie opisuje tamtej bolesnej rzeczywistości jak właśnie dokumenty archiwalne - podkreślają archiwiści. Wystawa przedstawia orzeczenia i relacje świadków, którzy stracili bliskich w rzeziach na Wołyniu, a także informacje o mordach podawane przez ludność migrującą po wojnie i starającą się o pomoc społeczną. Dramatyczny jest np. odpis listu brata Cypriana z klasztoru Karmelitów Bosych w Wiśniowcu koło Krzemieńca do swojego przełożonego w klasztorze w Krakowie z opisem mordów dokonywanych na Polakach. "Co się tutaj dzieje to brak słów na opis tych rzezi i mordów popełnianych na polskich rodzinach. Opisy z "Ogniem i Mieczem" Sienkiewicza lub z "Pożogi" Kossak Szczuckiej bledną wobec wypadków obecnych. W całym powiecie krzemienieckim po wsiach wyrżnięto już prawie wszystkich Polaków" - pisał 7 czerwca 1943 r. brat Cyprian prosząc jednocześnie o modlitwę. Internauci mogą też zapoznać się z pismami dotyczącymi działalności Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii m.in. ich odezwy, ulotki, gazetki. Są tam też wydawnictwa szkoleniowe tych organizacji np. "Katechizm ukraińskiego nacjonalisty", a także - jak podają archiwiści - nieprawdziwe relacje o mordowaniu ludności ukraińskiej przez Polaków. "Katechizm był rozpowszechniany w 1944 r. w formie broszury. W Katechizmie zawarto najważniejsze wytyczne dla wyznawcy tej ideologii: Dekalog ukraińskiego nacjonalisty, 10 przykazań ukraińskiego nacjonalisty, 44 prawideł życia, 12 cech charakteru ukraińskiego nacjonalisty oraz poezję zagrzewającą do walki o wolną Ukrainę" - podają w komentarzu historycznym twórcy wystawy. W Katechizmie znalazł się też napisany w 1929 r. dekalog ukraińskiego nacjonalisty (na wystawie jest prezentowany osobno), w którym siódme przykazanie brzmi: "Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy", a ósme "Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wrogów Twego Narodu". Dokumenty pochodzą z zespołów archiwalnych m.in. organizacji wojskowej "Wolność i Niezawisłość", Sądu Grodzkiego w Krakowie, Miejskiego Komitetu Opieki Społecznej w Krakowie, Rady Głównej Opiekuńczej (działającej na terenie krakowskiego) i Państwowego Urzędu Repatriacyjnego. Krakowskie archiwum zachęcając do zapoznania się z wystawą, którą można obejrzeć na stronie www.ank.gov.pl, i przestudiowania losów kilkudziesięciu osób, podkreśla, że "ta szczególnie bolesna karta polskiej historii powinna być znana szerokiemu ogółowi współczesnych Polaków". W 2013 r. mija 70. rocznica masowych zbrodni UPA popełnionych na polskiej ludności cywilnej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. W wyniku mordów UPA w latach 1943-1945 zginęło ok. 100 tys. Polaków: mężczyzn, kobiet, starców i dzieci. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r.