Komorowski w swoim wystąpieniu mówił m.in. że jedynie odważne i roztropne działania posłów i rządu pozwolą Polsce kontynuować stabilny rozwój gospodarczy. Zwracał uwagę na wyzwania demograficzne, przeciwdziałanie zjawisku wykluczenia społecznego. - Było to rozsądne, poważne wystąpienie szefa państwa na właściwym forum, czyli na inauguracyjnej sesji parlamentu - mówił dziennikarzom Kwaśniewski, który był gościem pierwszego posiedzenia Sejmu. Jego zdaniem, prezydent z rozmysłem kilka razy wspomniał o prowadzeniu odważnej polityki, co może być zachętą dla większościowej koalicji, by podejmować właśnie odważne działania. - Ale ja bym w wypowiedzi prezydenta Komorowskiego żadnych kontrowersji, czy klina między premierem a prezydentem, czy rządem a prezydentem nie widział - zaznaczył. Według Kwaśniewskiego, "ten Sejm będzie charakteryzował się z jednej strony dużą stabilnością rządu, ponieważ rząd nie ma wyzwań w postaci wyborów, a z drugiej strony dużymi ruchami w opozycji". Jak mówił, opozycja po porażkach będzie chciała zbudować silną alternatywę dla PO w kolejnych wyborach. - Sądzę, że te ruchy tektoniczne będą miały miejsce zarówno po prawej stronie, jak i po lewej stronie - powiedział b. prezydent. W jego opinii "czas dla lewicy wyraźnie wraca". Konieczna jest - jak mówił - także współpraca SLD z Ruchem Palikota. - Dzisiaj mówienie o przyszłości lewicy nie może odbyć się bez Ruchu Janusza Palikota i jedni mogą go bardziej lubić, drudzy mniej, (...) ale to jest fakt polityczny, wyborczy - powiedział Kwaśniewski. Przypomniał, że na ugrupowanie Palikota zagłosowało około 1,5 mln wyborców i to są ludzie, którzy dla budowania wspólnej lewicy są niezwykle ważni. Lipiński: Wystąpienie pozbawione głębszych treści Rutyna pozbawiona głębszych treści - tak wiceszef PiS Adam Lipiński ocenił orędzie prezydenta Bronisława Komorowskiego wygłoszone podczas inauguracyjnego posiedzenia Sejmu VII kadencji. Prezydent wygłosił "ogólnie słuszne postulaty" - uznał. Lipiński w rozmowie z PAP podkreślił, że Bronisław Komorowski miał prawo wystąpić w Sejmie, ale nie musiał z tego prawa korzystać. - Prezydent wygłosił ogólnie słusznie postulaty. Na tym poziomie wszyscy się zgadzają, od opozycji do koalicji rządowej. Diabeł tkwi w szczegółach, w tym jak się to robi, w jakiej kolejności, z jakim budżetem - powiedział wiceprezes PiS. - To rutynowe wystąpienie. Prezydent chyba w złej kolejności wymienił na początku osoby, które były na posiedzeniu. Premiera powinien przed posłami powitać. Nie wiem, czy była to tylko pomyłka - podkreślił Lipiński. Miller: Prezydent krytykował poprzednią kadencję Szef klubu SLD Leszek Miller uważa, że w wystąpieniu prezydenta Bronisława Komorowskiego w Sejmie można było usłyszeć "krytykę poprzedniej kadencji". - Jeśli prezydent mówi, że potrzebna jest odważna kontynuacja, to znaczy, że poprzedniej kadencji nie uważa za odważną - argumentował Miller komentując wtorkowe orędzie prezydenta. Jak podkreślił, nie odniósł wrażenia, aby wystąpienie Komorowskiego było krytyką rządu Donalda Tuska. - Prezydent zarysował kilka istotnych priorytetów, choć jeśli byłbym krytykiem Kancelarii Prezydenta powiedziałbym: "panowie, przecież macie inicjatywę ustawodawczą, więc niech prezydent przysyła do Sejmu projekty ustaw" - powiedział polityk Sojuszu. - Prezydent mówił o konieczności wejścia do strefy euro. Myślę identycznie. Jeżeli rząd nie przedstawi odważnego planu reform, które umożliwią Polsce wejście do strefy wspólnej waluty, będziemy błąkać się po peryferiach europejskich. Jeśli rząd będzie kierował się sugestią pana prezydenta w tej mierze, to bardzo dobrze - mówił Miller. Zauważył też, że prezydent po raz pierwszy zamienił "przeznaczony dla niego fotel w dniu inauguracji na mównicę sejmową". - W tym się mieści zarysowanie modelu prezydentury, który będzie w dużej części recenzencki - dodał poseł. Prezydent w swoim wystąpieniu przekonywał, że zadaniem Polski jest działanie na rzecz integracji europejskiej. - Odpowiedzią Polski na kryzys powinny stać się działania zmierzające do wzmocnienia bezpieczeństwa finansowego, do redukcji długu publicznego i do zwiększenia konkurencyjności polskiej gospodarki - powiedział. W ocenie Komorowskiego w ten sposób Polska osiągnie gotowość wejścia do strefy euro. Zastrzegł, że nie chodzi o "sztywny kalendarz", a jedynie świadomość wszystkich, że jest to droga do dalszego rozwoju Polski. Według Komorowskiego, bez perspektywy członkostwa Polski w strefie euro, nasz kraj znajdzie się poza obszarem pogłębionej integracji europejskiej. Zdaniem prezydenta, oznaczałoby to utracenie szansy na odgrywanie istotnej roli w Europie i na świecie.