Jak poinformowała w czwartek Sylwia Bober-Jasnoch z zespołu prasowego małopolskiej policji, w mieszkaniu w krakowskim Bieżanowie funkcjonariusze znaleźli w środę m.in. 13 skradzionych i 11 nieustalonego pochodzenia dowodów osobistych, paszport, prawo jazdy, legitymacje studenckie, karty komunikacji miejskiej. Były tam także niewypełnione, ale opieczętowane polisy ubezpieczeniowe, skrócony akt urodzenia, zaświadczenia o niekaralności oraz zeskanowane prawa jazdy. Zatrzymani mężczyźni: 35-latek i 42-latek mieli także komputer, dwa skanery, drukarkę, arkusze folii samoprzylepnej i różnego rodzaju papier. Gdy policjanci zapukali do mieszkania na dziewiątym piętrze, nikt im nie otworzył, za to przez okno posypały się dokumenty i sprzęt. - Na policjantkę obserwującą okna o mały włos nie spadł komputer - mówiła Sylwia Bober-Jasnoch. Jak ustaliła policja, 35-latek wynajmował mieszkanie i użyczał je swojemu starszemu koledze, który był już wcześniej karany za fałszowanie dokumentów. Zatrzymani trafili do policyjnego aresztu. Na razie nie wiadomo, jakie zarzuty usłyszą; za fałszowanie dokumentów grozi do 5 lat pozbawienia wolności.