Były poseł ma też zakaz zajmowania stanowisk m.in. w jednostkach samorządowych przez okres pięciu lat oraz będzie musiał zapłacić 14 tys. zł grzywny. Musi też naprawić szkody finansowe na rzecz pokrzywdzonych firm i osób prywatnych. Dziewięciu oskarżonych Obok P. na ławie oskarżonych zasiadło jeszcze dziewięć osób, m.in. b. marszałek województwa łódzkiego Waldemar M., którego sąd skazał na rok i sześć miesięcy więzienia, grzywnę w wysokości 2,5 tys. zł. Podobnie jak P. ma on zakaz zajmowania stanowisk w jednostkach samorządowych przez okres pięciu lat. Pozostali oskarżeni otrzymali kary od grzywny w wysokości 1,5 tys. zł do dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Wobec części z nich postępowanie umorzono ze względu na przedawnienie czynu. W uzasadnieniu wyroku sąd przyznał, że przypisał winę każdemu z oskarżonych, ale wobec części czynów nastąpiło przedawnienie. Nastąpiła też zmiana ich kwalifikacji. Sąd m.in. zanegował czyn nakłaniania do przestępstwa czy oszustwa, bo oskarżeni - zdaniem sądu - działali wspólnie i w porozumieniu. Sąd zwrócił uwagę, że materiał dowodowy był obszerny, a część osób przyznała się do części zarzutów. Zwrócił również uwagę, że gdyby nie fakt przedawnienia niektórych czynów, część z oskarżonych byłaby skazana. Tak by było m.in. w przypadku b. właściciela sportowej spółki SPN Widzew SSA Andrzeja P. czy jej prezesa Mirosława Cz. Uzasadniając wymierzenie Andrzejowi P. oraz Waldemarowi M. bezwzględnych kar sąd powiedział, że byli oni osobami publicznymi i jako funkcjonariusze publiczni naruszyli to zaufanie. Według sądu nie ma przyzwolenia na takie zachowanie. Po ogłoszeniu wyroku prokuratura nie wyklucza odwołania, choć jej zdaniem wysokość kar jest sprawiedliwa. To nie pierwszy wyrok dla Andrzeja P. Łódzka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie po doniesieniu dwóch znanych biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa - braci G. Jeden z wątków śledztwa dotyczył sponsorowania przez nich sportowej spółki SPN Widzew SSA w latach 2002-2003. Według prokuratury, w październiku 2002 r. Andrzej P. jako poseł przyjął od biznesmenów w sumie ponad 15 tys. zł w zamian za obietnicę uzyskania przez nich korzystnej decyzji administracyjnej związanej z zalegalizowaniem ich hal targowych. Wcześniej miał też wyłudzić od nich 40 tys. zł, zapewniając, że trafią one na rzecz kampanii wyborczej SLD. Prokuratura przedstawiła P. również zarzut pomocnictwa do płatnej protekcji w związku ze sponsorowaniem Widzewa przez braci G. Kolejne zarzuty stawiane b. posłowi dotyczyły pomocy w oszustwie. Według prokuratury, od stycznia 1999 r. do lutego 2004 r. poseł nakłaniał osoby z firm i instytucji publicznych do przekraczania uprawnień i zawierania fikcyjnych umów m.in. ze swoją ówczesną żoną. W ten sposób - zdaniem prokuratury - pomógł tym osobom wyłudzić m.in. od Urzędu Marszałkowskiego ponad 168,4 tys. zł nienależnych wynagrodzeń, nagród i premii. To trzeci proces, w którym b. poseł usłyszał wyrok. Kilka lat temu P. został prawomocnie skazany na trzy lata i osiem miesięcy więzienia w procesie dotyczącym niegospodarności w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi. Był jednym z 23 oskarżonych w tej sprawie. Według prokuratury, w wyniku ich działalności w latach 1999-2000 Fundusz stracił ponad 42 mln zł. W lutym 2013 r. Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok i sprawa trafiła ponownie do II instancji. W styczniu 2014 r. sąd w Pabianicach skazał b. posła na karę 3 lat więzienia oraz 120 tys. zł grzywny. Prokuratura oskarżyła go o korupcję. Według śledczych jako poseł i jednocześnie szef sejmowej komisji kontroli państwowej żądał i przyjmował łapówki od znanego lobbysty Marka Dochnala i jego współpracownika. Miały być one przekazywane za informacje dotyczące prywatyzacji niektórych polskich przedsiębiorstw. Pierwszy poseł w III RP, który trafił do aresztu Andrzej P. jako pierwszy poseł w III RP trafił do aresztu w listopadzie 2004 r. W styczniu 2007 r., po 25 miesiącach, wyszedł na wolność po wpłaceniu 400 tys. zł kaucji. P. to były działacz PZPR, współtwórca SdRP. Za czasów koalicji SLD-PSL w latach 1994-1997 był wojewodą łódzkim. Później przez siedem miesięcy pełnił funkcję wiceministra skarbu; podlegała mu prywatyzacja. Do marca 2003 r. był szefem SLD w Łódzkiem. Posłem został po wyborach 1997 r., ponownie wybrany w 2001 r. W rządzie kierowanym przez Leszka Millera nie otrzymał żadnego stanowiska, bo - jak mówił wtedy Miller - "ma on skłonność do powoływania się w sposób nieuprawniony na różne osoby" oraz "jest to człowiek o charakterze mitomana". Po aferze z Dochnalem został wykluczony z Sojuszu.