Newsweek Online przytacza wypowiedź Romana Giertycha, w której lider LPR twierdzi, że premier przedstawiał mu materiały kompromitujące PO. Według Giertycha, w razie przyspieszonych wyborów mają zostać wykorzystane archiwalne materiały policji z Gdańska dotyczące m.in. spraw obyczajowych. - To kolejna prowokacja, jakie ostatnio przeprowadzają liderzy LPR i Samoobrony. Jej celem zapewne jest stworzenie takiej sytuacji, w której nie będzie teraz wyborów i oddali się klęska wyborcza tych formacji - powiedział Lipiński. - Ostatnio przyjęła się praktyka ujawniania różnych, rzekomo prawdziwych informacji uzyskanych w rozmowach z cztery oczy. Rozumiem, że Roman Giertych zastosował tę samą metodę, co niedawno Andrzej Lepper, oskarżając ministra Ziobrę o to, że był źródłem przecieku. Trudno z tym polemizować, chyba, że się ma nagrania, ale z nagraniem ministra Ziobry to był incydent, nie sądzę, żebyśmy nagrywali wszystkie rozmowy z Samoobroną i LPR - dodał. Lipiński zapewnił, że nic nie wie, by ktokolwiek zbierał materiały dotyczące życia osobistego lidera PO. - Wykorzystywanie takich materiałów w kampanii wyborczej na ogół kończy się źle, podważa wiarygodność tych, którzy takie rzeczy robią. Nie sądzę, byśmy chcieli coś takiego wykorzystywać - powiedział. Według Lipińskiego, wypowiedź Giertycha to kolejna prowokacja, która ma uniemożliwić porozumienie się w sprawie przedterminowych wyborów. - Ostatnio Andrzej Lepper podawał nazwiska kilka polityków, wobec których my rzekomo przygotowujemy jakieś prowokacje, Roman Giertych mówił, że materiały, które posiada Andrzej Lepper na temat Jarosława Kaczyńskiego są druzgocące, teraz Giertych mówi, że szykujemy jakiś atak na Tuska. Lipiński apeluje do dziennikarzy, by wyciągali wnioski i oceniali wiarygodność różnych źródeł informacji. Wiadomo, że LPR i Samoobrona chcą uciec przed gilotyną wyborczą i zrobią wszystko, by nie doszło do przyśpieszonych wyborów - powiedział wiceprezes PiS. - Informacje Romana Giertycha o "hakach obyczajowych" na polityków PO są całkowicie nieprawdziwe. Te "sensacje" mają na celu jedynie promowanie osoby Romana Giertycha w mediach - powiedział rzecznik rządu Jan Dziedziczak.