W sobotę (25 lipca) minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że w poniedziałek (27 lipca) do resortu rodziny zostanie złożony wniosek o podjęcie formalnych prac nad wypowiedzeniem tzw. konwencji stambulskiej. Według szefa MS, w konwencji znajdują się zapisy "o charakterze ideologicznym", z którymi jego resort się nie zgadza. Minister podkreślał ponadto, że w dokumencie nie ma żadnych rozwiązań w zakresie ochrony kobiet przed przemocą, których Polska by nie spełniała, a w niektórych obszarach polskie standardy są wyższe niż te przewidziane przez konwencję. "Używany jest szantaż moralny" Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel podkreślał na antenie Polskiego Radia 24, że w tej sprawie nie została jeszcze podjęta żadna decyzja. "Trwają analizy co do samego stosowania i ewentualnej przyszłości konwencji, więc tutaj powiedziałbym, że wzmożenie emocjonalne niektórych środowisk jest zdecydowanie zbyt wczesne" - mówił. Podkreślił jednocześnie, że po stronie nikogo ze Zjednoczonej Prawicy nie ma zgody na "jakąkolwiek przemoc, a zwłaszcza na przemoc wobec kobiet czy dzieci". "To jest sprawa absolutnie jasna, bo niektórzy nasi przeciwnicy w sposób absolutnie cyniczny próbują sprawę stawiać, więc to podkreślmy bardzo wyraźnie" - dodał. Jego zdaniem, jednocześnie nie powinny mieć miejsca sytuacje, w których ktoś próbuje "przeprowadzać swoje ideologiczne przekonania pod płaszczykiem walki z przemocą". "Czyniąc tak naprawdę z ofiar przemocy zakładników swoich ideologicznych planów, bo na tym to polega" - ocenił. "Kiedy jest mowa o tym, że nie podobają się nam pewne zapisy tej konwencji czysto ideologiczne, używany jest szantaż moralny przejawiający się w słowach: 'jeśli komuś się nie podoba tutaj fragment konwencji, to znaczy, że jest za przemocą wobec kobiet'. To absolutnie tego nie oznacza, a ktoś, kto tego argumentu używa, tak naprawdę pokazuje, że za nic ma sytuację ofiar, sytuację kobiet, a chodzi mu głównie o ideologiczny charakter tejże konwencji" - powiedział. Dworczyk: Jednoznacznej decyzji nie ma O tym, że nie ma "oficjalnej, jednoznacznej decyzji, jeśli chodzi o konwencję stambulską" mówił także na antenie Polsat News szef KPRM Michał Dworczyk. "Wiele osób zwraca uwagę rzeczywiście na taki problem dotyczący konwencji, że w absolutnie słusznej sprawie, jaką jest obrona praw kobiet, są przemycane pewne ideologiczne zapisy" - stwierdził. "Polska jest krajem, który - w porównaniu z innymi krajami europejskimi - ma bardzo dobrze funkcjonujące prawo chroniące kobiety" - podkreślił. Pytany, co dalej stanie się z wnioskiem, którego złożenie zapowiedział Ziobro, Dworczyk odpowiedział, że "będzie na pewno przedmiotem dyskusji wewnątrz rządu". "Jeżeli ten wniosek zostanie złożony w trybie formalnym - to zostanie mu nadany formalny bieg" - dodał. Wójcik: Na ideologię nie ma zgody Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik przekonywał z kolei o potrzebie wypowiedzenia konwencji stambulskiej. "Jest to potrzebne. My jako Solidarna Polska obiecywaliśmy to Polakom i chcemy, żeby tak rzeczywiście było" - podkreślił na antenie TVN24. Zdaniem wiceszefa MS, polskie prawo lepiej chroni osoby narażone na przemoc niż sporna konwencja. Również on wyraził sprzeciw wobec "przemycania ideologii" w konwencji stambulskiej "pod płaszczem ochrony praw osób, co do których jest stosowana przemoc". "Konwencja stambulska - tak, ale tylko w tej formule, w której chroni się rzeczywiście ofiary, które poddane są przemocy. A nie ideologia. Na ideologię nie ma zgody. Nie ma trzeciej płci. Jest tylko mężczyzna i kobieta" - dodał. Konwencja stambulska Konwencja Rady Europy z 2011 r. o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (tzw. konwencja stambulska) ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r., a ratyfikowała - w 2015 r.