Co powiedział Macierewicz? Swoją opinię na temat katastrofy w Smoleńsku, Antoni Macierewicz wygłosił w trakcie międzynarodowej konferencji "Współczesna polityka: konflikty zbrojne i terroryzm" w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Szef MON Wyraził tam m.in. pogląd, że Polska była "pierwszą ofiarą terroryzmu w latach 30. "A po Smoleńsku możemy powiedzieć, że byliśmy też pierwszą wielką ofiarą terroryzmu we współczesnym konflikcie, jaki się na naszych oczach rozgrywa" - powiedział. Odnosząc się do krytycznych ocen w USA na temat przestrzegania w Polsce procedur demokratycznych, Macierewicz ironizował: "ludzie, którzy budowali swoje państwo dopiero w XVIII wieku, będą mówili nam, co to jest demokracja?". PO: szalenie niebezpieczna wypowiedź "Ta wypowiedź jest szalenie niebezpieczna. W jeden weekend minister Macierewicz potrafi prawie wypowiedzieć wojnę Rosji. Przypomnę wcześniejsze wypowiedzi pana ministra, który mówił, że pod Smoleńskiem padły pierwsze strzały tej wojny. W ten weekend znowu to powtórzył w trochę innej formie - powiedział dziś Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej podczas konferencji prasowej, w której wypowiadał się także poseł PO Cezary Tomczyk."Z drugiej strony w ten weekend minister Macierewicz obraża naszych sojuszników z NATO, obraża Stany Zjednoczone - wyliczał Kierwiński. Wypowiedzi szefa MON nazwał "projekcją kolejnych urojeń". "Nasi sojusznicy patrzą na to, jak polski minister obrony narodowej mówi rzeczy zupełnie niestworzone" - zaznaczył z kolei Tomczyk. - Wyobraźmy sobie, że na jednej sali zasiądzie minister Macierewicz i prezydent Obama. Co wtedy, jeśli znów padną podobne słowa [do tych wygłoszonych w Toruniu - red.] - mówił. Jak dodał, "rząd PiS zachowuje się jakby siedział w samochodzie, który 200 km na godzinę pędzi prosto na ścianę". - Widać, że jest to absolutnie ślepa uliczka - rząd przyjął konfrontacyjny charakter, nie tylko poprzez ministra [spraw zagranicznych] Witolda Waszczykowskiego, ale również przez ministra Macierewicza i to prowadzi nas prosto na ścianę - stwierdził Tomczyk. Posłowie PO poinformowali, że o ostatnie wypowiedzi Macierewicza na temat katastrofy smoleńskiej będą pytać podczas czwartkowego posiedzenia komisji obrony narodowej. Moskwa oburzona Oburzenia wypowiedzią Macierewicza nie kryła także Moskwa. Wiceszefowa komisji obrony Dumy Państwowej Irina Jarowa nazwała "bredniami" wypowiedzi Antoniego Macierewicza, dotyczące przyczyn katastrofy smoleńskiej, a rzecznik Komitetu Śledczego Władimir Markin określił słowa szefa polskiego Ministerstwa Obrony jako "śmieszne i głupie". Głos w tej sprawie zabrał także rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Rosyjskie media przypominają, że minister Antoni Macierewicz uznał katastrofę lotniczą z 10 kwietnia 2010 roku za "akt terrorystyczny" i stwierdził, że "ta akcja miała na celu pozbawienie Polski ludzi, którzy prowadzili kraj ku niezawisłości". Wypowiedź szefa MON odnotowała także agencja AFP. "Polska oskarża Rosję o 'terroryzm' w 2010 roku podczas katastrofy samoloty" - donosi w nagłówku nadanej depeszy. Agencja zaznacza, że słowa Macierewicza wywołały natychmiastową reakcję ze strony Rosji. Obrady sejmowej komisji W czwartek szef MON Antoni Macierewicz ma przedstawić sejmowej komisji obrony narodowej informację nt. przyczyn wznowienia badania katastrofy smoleńskiej. Posłowie PO chcą przy okazji zapytać o wypowiedź Macierewicza o tym, że Polska padła w Smoleńsku "ofiarą terroryzmu". Informacja o posiedzeniu komisji obrony narodowej widnieje na stronach Kancelarii Sejmu. Szef komisji Michał Jach (PiS) potwierdził, że w spotkaniu weźmie udział szef MON Antoni Macierewicz, który ma przestawić posłom informację na temat "powodów i podstaw dla wznowienia badania katastrofy samolotu Tu-154M zaistniałej w dniu 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku". Tydzień temu prace rozpoczęła podkomisja, którą MON powołało do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Zobacz też: