Pod koniec stycznia samochody z kolumny ministra <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-antoni-macierewicz,gsbi,993" title="Antoniego Macierewicza" target="_blank">Antoniego Macierewicza</a> najechały na auta stojące na światłach. Ranne zostały 3 osoby. 8 samochodów zostało zniszczonych. Żandarm ma usłyszeć zarzut spowodowania wypadku drogowego, w którym lekko bądź średnio zostali poszkodowani ludzie. Grożą za to 3 lata więzienia. Co ciekawe, po analizie obszernej opinii biegłych z Instytutu Badań i Ekspertyz Kryminalistycznych, prokuratorzy stwierdzili, że podobnych zarzutów nie usłyszy osobisty kierowca ministra Macierewicza. Nie jest więc badany wątek jego oddalenia się z miejsca wypadku. Tuż po karambolu szef MON przesiadł się do innego samochodu i to nim jego osobisty kierowca zawiózł go do Warszawy. Z analizy biegłych wynika, że kolumna jechała z prędkością między 80 a 150 km/h. Nie zdołała zatrzymać się przed autami stojącymi na czerwonym świetle. Kiedy samochód Macierewicza hamował, w jego tył uderzył ministerialny suv i pojazdy zaczęły wpadać na siebie. Podejrzanym w śledztwie będzie właśnie kierowca suva. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/krzysztof-zasada">Krzysztof Zasada</a>