"We wniosku sądu nikt personalnie nie został wymieniony. Sąd napisał zawiadomienie dość enigmatycznie. Jest ono jednozdaniowe. Zwrócimy się o uzupełnienie: o jakie czyny i o które osoby chodzi. Wystąpimy ewentualnie o dołączenie do zawiadomienia uwierzytelnionych materiałów, na podstawie których sąd zwrócił się o prowadzenie postępowania" - powiedziała prokurator rejonowa w Oświęcimiu Grażyna Pniak. Sprawa dotyczy wypadku, do którego doszło w lutym 2017 r. w Oświęcimiu. Trzy rządowe samochody z ówczesną premier Beatą Szydło (pojazd, w którym jechała, był w środku) wymijały fiata seicento, który zatrzymał się, gdy zobaczył sygnały uprzywilejowania. Jego kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto z ówczesną szefową rządu, które w konsekwencji wjechało w drzewo. Poszkodowana została premier oraz funkcjonariusz BOR. Krakowska prokuratura okręgowa oskarżyła kierowcę fiata o nieumyślne spowodowanie wypadku. Sprawa trafiła do sądu. W miniony czwartek w Oświęcimiu zapadł wyrok. Sąd rejonowy uznał winę kierowcy seicento, ale warunkowo umorzył postępowanie na okres próby wynoszący rok. Uznał jednocześnie, że także kierowca BOR złamał przepisy. Zdaniem sądu trzy rządowe auta nie stanowiły kolumny uprzywilejowanej, gdyż używały tylko sygnalizacji błyskowej świetlnej. Brak było sygnałów dźwiękowych. Tylko połączenie obu sygnalizacji - dźwiękowej i świetlnej, daje status kolumny uprzywilejowanej. Tym samym kierowca samochodu, w którym jechała była premier, został obarczony winą za wyprzedzanie na skrzyżowaniu oraz przekroczenie podwójnej ciągłej linii. Sąd postanowił poinformować o tym prokuraturę. Prokurator Grażyna Pniak powiedziała, że zawiadomienie wpłynęło, ale postępowanie nie zostało jeszcze wszczęte. "Najpierw zwrócimy się o uzupełnienie zawiadomienia, ponieważ jest ono zbyt lakoniczne" - powiedziała we wtorek szefowa oświęcimskiej prokuratury.