- Prokuratura nie będzie prowadziła śledztwa w sprawie wypadku, ponieważ z dotychczasowych ustaleń wynika, że sprawcą tego zdarzenia może być osoba, która nie ukończyła 17. roku życia. Nie podlega zatem odpowiedzialności na zasadach określonych w kodeksie karnym - tłumaczy Judyta Głowacka z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie. Zdaniem prokuratury, osoby poniżej 17 lat mogą ponosić odpowiedzialność karną tylko w szczególnych sytuacjach, jak zabójstwo czy ciężkie przestępstwa umyślne. W tej sytuacji sprawa zostanie przekazana do sądu rodzinnego. Za wcześnie na oceny W ocenie Głowackiej, jest jeszcze zbyt wcześnie na to, by ostatecznie ocenić i przesądzić o winie rodziców. - W chwili obecnej nie ma podstaw do tego, by twierdzić, że ten samochód został przez nich udostępniony - podkreśliła . Przypomnijmy, że do tragicznego w skutkach wypadku doszło w nocy z soboty na niedzielę. Na miejscu zginęło siedem osób. Ofiary śmiertelne to osoby w wieku 13-17 lat - trzy dziewczyny i czterech chłopców. Wypadek przeżyło dwoje 16-latków. Samochód, którym wszyscy jechali, był przeznaczony dla pięciu osób. 16-latek pił alkohol Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca nie opanował samochodu na łuku drogi i uderzył w drzewo. Poszkodowana w wypadku dziewczyna, po badaniach w szpitalu w Chełmnie i przesłuchaniu przez policję, została oddana pod opiekę rodziców; była trzeźwa. Ranny chłopiec nadal przebywa w szpitalu w Grudziądzu, a jego stan na razie nie pozwala na przesłuchanie. Nastolatek okoliczności zdarzenia nie pamięta. - Za wcześnie, żeby dyskutować, czy to jest wynik urazu mózgowego i wstrząśnienia, czy po prostu nie chce o tym mówić - tłumaczy Ryszard Błażyński, lekarz z regionalnego szpitala specjalistycznego w Grudziądzu. Przeprowadzone przez policję badanie wykazało, że 16-latek spożywał alkohol. Żałoba w Klamrach Na razie policjanci nie podają, kto kierował autem. Mieszkańcy miejscowości Klamry są pogrążeni w żałobie. "Trauma", "tragedia", "szok" - w takich słowach opisują dramat, jaki rozegrał się na drodze. - Obecnie nie potrafimy tego nawet ogarnąć - relacjonują.