Informacje o uszkodzeniu jednego z dowodów w procesie dotyczącym wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu z lutego 2017 r. podał portal tvn24.pl. Według tych doniesień, chodzi o płytę, na której znajdował się zapis z kamer monitoringu, dokumentujący przejazd kolumny ówczesnej szefowej rządu. "Płyta została uszkodzona przed przekazaniem akt sprawy do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu. W związku z tym już na etapie postępowania przygotowawczego istniała możliwość jej uszkodzenia" - poinformował Onet Sąd Okręgowy w Krakowie. "Powyższe wynika z faktu, że już w opinii sporządzonej przez biegłych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie Laboratorium Kryminalistyczne z dnia 15.03.2017 r. zawarto informację "płyta posiada widoczne uszkodzenie (pęknięcie) w centralnej części" - brzmi komunikat krakowskiego sądu przekazany Onetowi. Sprzeczne stanowisko prokuratury Sprzeczne z tymi informacjami stanowisko przedstawiła przed ponad tygodniem Prokuratura Okręgowa w Krakowie. "Prokuratura informuje, iż przesyłając do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania w sprawie przeciwko Sebastianowi K., przesłała wszelkie dowody zgromadzone w tej sprawie, łącznie z różnorodnymi nagraniami. Przekazane przez prokuraturę sądowi nośniki były nieuszkodzone i zdolne do odtworzenia. Do ich zniszczenia doszło w sądzie" - zaznaczono w komunikacie. Prokuratura oświadczyła również: "Nieprawdą jest, że na uszkodzonych nagraniach został zarejestrowany przejazd kolumny. Na jednym z nich było nagranie programu telewizyjnego, na drugim monitoring terenu przedszkolnego oddalonego kilkaset metrów od miejsca przejazdu kolumny". W komunikacie prokuratury zaznaczono też, że "wskazane nagrania nie mają żadnej wartości dowodowej dla odtworzenia przebiegu zdarzenia w dnia 10 lutego 2017 r.". Jak doszło do wypadku Szydło? Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier (jej pojazd znajdował się w środku kolumny), wyprzedzała fiata seicento. Jego kierowca Sebastian Kościelnik przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które wjechało w drzewo. Poszkodowana została premier oraz funkcjonariusze BOR.