Właściwie wystarczy kilka minut przed rejsem i już wiadomo, że powtórki z "Polowania na Czerwony Październik" nie będzie. Jeśli już, to z "Das Boot". Ostatnie przygotowania do wyjścia w morze na pokładzie okrętu podwodnego "Sęp" ograniczają się do demontażu anteny telewizyjnej prowizorycznie przytwierdzonej do kiosku. Antena jest zapowiedzią telewizora, ale na kino czy basen, jak na niektórych okrętach atomowych, raczej nie ma co liczyć. W trakcie rejsu okaże się również, że nie ma co liczyć na kąpiel. 42-letni okręt typu kobben swoje już w życiu przepłynął, a niemieccy stoczniowcy, którzy go zbudowali, pewnie jeszcze kilka lat wcześniej montowali U-booty i pogarda dla ludzkiej wygody widocznie w nich została. Tak to wygląda z punktu widzenia laika, bo polscy marynarze, którzy przez ostatnie kilkadziesiąt lat skazani byli na dobrodziejstwa radzieckiej myśli technicznej, kobbeny wychwalają pod niebiosa za ich przestronność i wygodę. Jeśli spało się na torpedach, a teraz można wygodnie wyciągnąć się na rozkładanej półce wielkości dziecięcego materacyka, to chyba jednak rzeczywiście jakaś poprawa jest. Czytaj więcej w Polityce.