Politolog i amerykanista z Wojskowej Akademii Technicznej, a także publicysta tygodnika "w Sieci", podkreśla, że poparcie dla ugrupowań i polityków wywodzących się z Solidarności jest wśród Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych niezmienne. Z czego ono wynika? PO popadła w niełaskę - Wskazałbym na okresy, w których Polacy przybywali do USA, ciągłość poglądów przekazywanych z pokolenia na pokolenie w rodzinach, ideologię organizacji polonijnych i ich liderów, a także wizję polityki amerykańskiej. Polonia zainteresowana życiem publicznym w dużym stopniu ją podziela. Chodzi m.in. o wysokie ambicje w polityce międzynarodowej. Mieszkając w USA trudno pogodzić się z rolą Polski jako kraju biernie płynącego w głównym europejskim nurcie. Dla Polonii biorącej udział w wyborach brak własnej inicjatywy na arenie międzynarodowej jest czymś niewyobrażalnym - tłumaczy dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. - To wyjaśnia niski rezultat Platformy Obywatelskiej. Partia jest coraz mniej uznawana za ambitną w sprawach międzynarodowych, nie kontynuuje również - w ocenie wyborców - tradycji Solidarności, a to dla Polonii jest bardzo ważne. W tej dziedzinie Platforma popadła w niełaskę amerykańskiej Polonii - dodaje. Nie ma buntowników Trzecie miejsce w wyborach parlamentarnych wśród mieszkających w USA Polaków zajął ruch Kukiz’15. Ugrupowanie Pawła Kukiza zdobyło 5,24 proc. głosów (dla porównania w Polsce - 8,8 proc.) i jako ostatnie przekroczyło próg wyborczy. - W krajach zamieszkanych przez młodsze pokolenia Polaków wielkie sukcesy odniosły listy buntu. W USA nic podobnego nie miało miejsca. Formacje te uzyskały w Stanach gorszy wynik niż we wszystkich zagranicznych obwodach. Za granicą siły buntu - od prawicy ostrej jak KORWiN po lewicę ostrą jak Razem - zdobyły procentowo lepszy wynik niż w Polsce. W przypadku Kukiz’15 i KORWiN zdecydowanie lepsze. To wynika w wielkim stopniu z młodego wieku wyborców w Wielkiej Brytanii i innych krajach Unii Europejskiej, gdzie wyemigrowały w celach zarobkowych miliony młodych Polaków - zaznacza dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. - Struktura Polonii w USA jest inna, bardziej równomierna pokoleniowo, z mniejszym udziałem nowej emigracji zarobkowej. W wielu przypadkach są to ludzie, którzy odnieśli w USA sukces społeczny i ekonomiczny. Nie mają nastroju buntowniczego. Prędzej niż w rewolucję prawicową czy lewicową wierzą w umiarkowaną politykę wzrostu gospodarczego, co - jak zauważyli - przynosi rezultaty i działa w USA - kontynuuje nasz rozmówca. Mieszkają miliony, głosują tysiące Polonia amerykańska liczy ponad 10 mln obywateli. W weekendowych wyborach parlamentarnych wydano zaledwie 24856 kart. Dlaczego tylko tyle? - Duża część Polonii nie podtrzymuje polskiego obywatelstwa, zatem nie może głosować. Warto aby polskie władze i ministerstwo spraw zagranicznych podjęły bardziej intensywny dialog z Polonią, ułatwiły potwierdzanie obywatelstwa, rejestrację wyborczą i sam udział w głosowaniu. Odkąd pamiętam jest bardzo mało obwodowych komisji wyborczych, głosowanie wymaga często dalekich podróży, do tego dochodzą długie kolejki. To zniechęca - odpowiada dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.