10 marca 2016 r. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie ukrywania od bliżej nieokreślonego czasu do 2016 r. w miejscowości Dęborogi, gmina Manowo, oraz w Koszalinie przez Jana M. oraz Urszulę R. dokumentów archiwalnych w postaci kserokopii pisemnego zobowiązania do współpracy z byłymi służbami specjalnymi PRL podpisanego przez Stanisława G., które to dokumenty podlegały przekazaniu do Instytutu Pamięci Narodowej. Zobowiązanie do współpracy rzekomo miał podpisać Stanisław Gawłowski, obecnie poseł i sekretarz generalny PO. W komunikacie opublikowanym w poniedziałek przez delegaturę IPN w Szczecinie poinformowano, że w toku prowadzonego śledztwa, wykonano czynności procesowe, na podstawie których ustalono, że dokumenty znalezione u Jana M. nie podlegały przekazaniu do Instytutu Pamięci Narodowej. Ustalono również, że zabezpieczone dokumenty nie są autentyczne. Zaraz po wszczęciu śledztwa Stanisław Gawłowski oświadczył na łamach "Kuriera Szczecińskiego", że nie współpracował ze służbami specjalnymi w PRL. Polityk stwierdził, że prowadzone przez IPN śledztwo było "nagonką polityczną".