Pierwsze czytanie tego projektu odbędzie się 13 października 2021 na posiedzeniu Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. "W przypadku narodzin martwego dziecka, aby uzyskać akt urodzenia z odpowiednią adnotacją, należy wskazać płeć dziecka. Problem w tym, że nie zawsze jest to możliwe przy oględzinach przez lekarza. W takim przypadku wymagane są kosztowne badania genetyczne, które nie są refundowane przez państwo, a kosztami obarczeni są rodzice" - czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej Partii Razem. "Otrzymanie aktu urodzenia martwego dziecka stanowi podstawę uzyskania stosownych świadczeń, czyli zasiłku pogrzebowego oraz zasiłku macierzyńskiego za okres urlopu macierzyńskiego przysługującego w razie urodzenia martwego dziecka. Wprowadzenie projektu ustawy w życie pomoże rodzicom szybciej i łatwiej uzyskać potrzebne dokumenty" - wyjaśniła posłanka Matysiak. Dodała, że dzięki zmianie prawa rodzice nie będą narażani na dodatkowe wydatki związane z ustaleniem płci martwego dziecka. Jakie zmiany ma wprowadzić projekt? Projekt wprowadza zmianę w dwóch artykułach Prawa o aktach stanu cywilnego — w art. 54 ust. 3 otrzymuje brzmienie: "3. Karta martwego urodzenia zawiera dane wymagane w karcie urodzenia z wyjątkiem danej, o której mowa w ust. 2 pkt 3, chyba że jej zamieszczenia przed sporządzeniem karty martwego urodzenia zażąda matka lub ojciec dziecka, oraz informację, że dziecko urodziło się martwe. Kartę martwego urodzenia przekazuje się kierownikowi urzędu stanu cywilnego w terminie jednego dnia od dnia jej sporządzenia"; w art. 60 pkt 3 otrzymuje brzmienie: "3) płeć dziecka, chyba że karta martwego urodzenia, na podstawie której sporządza się akt urodzenia, nie zawiera tej danej". "Zgłaszając się do szpitala słyszy: Nic pani nie przysługuje" Zdaniem cytowanej w komunikacie prawniczki Katarzyny Łodygowskiej, obowiązujące teraz przepisy dyskryminują polskich rodziców ze względu na ich status finansowy oraz przyznają większe uprawnienia rodzicom, którzy znają płeć swojego martwo urodzonego dziecka. "Czas skończyć z wartościowaniem płodu ze względu na etap zakończenia ciąży. Są sytuacje, w których mama roni w warunkach domowych i zgłaszając się do szpitala słyszy: nic pani nie przysługuje, bo nie uchwyciła pani materiału do badań w celu poznania płci. Są sytuacje, w których materiał pobrany do badań zostaje źle zabezpieczony albo niewłaściwie pobrany. Wreszcie są sytuacje, w których rodziców nie stać na zapłacenie kilkuset złotych" - oceniła.