Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Krzysztof Konarzewski zapewnia jednak, że błąd został zauważony i uczniowie nie muszą się martwić. Błąd w arkuszach wykryli członkowie Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Warszawie, gdy rozpoczęli sprawdzanie prac. Okazało się, że w części testów masowo nie zgadzają się odpowiedzi w pytaniach testowych. Według obecnie obowiązującego systemu każdy maturzysta wypełnia ten sam test. Jednak, by uniemożliwić "ściąganie", zdający dostają trzy wersje arkuszy - pytania są te same, ale z różną kolejnością odpowiedzi. Zadania testowe sprawdzają następnie komputery kierując się kodem kreskowym - innym dla każdej wersji testu. W tym roku jednak drukarnia wypuściła testy tylko z dwoma kodami, ale z trzema wersjami odpowiedzi. Co trzeci arkusz zatem byłby dla komputera całkowicie błędny. - Już rozesłałem instrukcje do wszystkich okręgowych komisji, prace zostaną posortowane, a klucz dopasowany do tych błędnie wydrukowanych - powiedział "Gazecie Wyborczej" Konarzewski. Teraz sprawdzający będą musieli w co trzeciej pracy zamazać ręcznie kod kreskowy i ręcznie wpisać w komputerze właściwy. Język obcy to drugi przedmiot obowiązkowy na maturze. Licealiści zdają go pisemnie i ustnie. W tym roku język angielski zdawało 356,5 tysiąca maturzystów, czyli ok. 80 proc. wszystkich.