"Tytus" był współpracownikiem WSI działającym za granicą. W połowie lat 90. dostał polecenie sprzedaży dwóch partii broni na Łotwę i do Afryki Południowej. To miało zalegalizować jego firmę "Steo" jako wiarygodnego dostawcę. Potem, w 1998 roku, otrzymał kolejne zadanie - udział w przetargu w resorcie obrony. Konkretnie to był jeden przetarg na silniki do Mig-29 i dwa silniki do samolotu prezydenckiego. - Chcieliśmy sprawdzić korupcję w MON. Jak w MON tę korupcję znalazłem, wsadzono mnie do więzienia - mówi Ochnio. Utrzymuje też, że dotarł do powiązań urzędników resortu obrony z pracownikami rosyjskiej ambasady - do dokumentów potwierdzających ustawianie przetargu. I wówczas wybuchła sprawa nielegalnego handlu bronią. "Tytus" jest jednym z sześciu oskarżonych w procesie o nielegalny handel bronią. Proces, mimo upływu siedmiu lat, stoi w miejscu.