W piątek Komitet Polityczny wykluczył Kluzik-Rostkowską i Jakubiak z partii za działanie na jej szkodę i łamanie statutu PiS. Według nieoficjalnych informacji klub PiS ma opuścić też poseł Jan Ołdakowski. Z polityki nie rezygnuję - Od mojego wykluczenia z PiS nie minęła doba, a do wyborów parlamentarnych jest rok, proszę o odrobinę cierpliwości. Nie rozważam przejścia do żadnego innego klubu. Na pewno z polityki nie rezygnuję. Uważam, że to mój obowiązek wobec 40 tys. ludzi, którzy na mnie głosowali - powiedziała Kluzik-Rostkowska, pytana o swoją polityczną przyszłość. Posłanka uważa, że teraz najważniejsze dla życia politycznego jest wyciszenie emocji. - Niestety rzeczywistość wygląda tak, że są dwie partie, które trzymają się w uścisku emocji - oceniła. - Jedna z nich to PiS, które postawiło wszystko na jedną kartę - na polaryzacje sceny politycznej i podniecanie emocji, a nie ich wyciszanie. Z drugiej strony jest PO, która jest przeszczęśliwa, że PiS tak się zachowuje, bo dzięki temu PO rozszerza swój stan posiadania i nikt nie jest w stanie kontrolować rządu, bo opozycja się tym nie zajmuje - podkreśliła. Kluzik-Rostkowska nie ma żalu do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Bardzo szybko godzę się z rzeczywistością. Wczoraj jedne drzwi się zatrzasnęły. Dzisiaj jestem posłem niezależnym i już. Czy to przeżywam w jakiś sposób? Nie - oświadczyła. W TVN24 Kluzik-Rostkowska przyznała jednak, że Kaczyński nie rozmawiał z nią przez ostatnie tygodnie i nie mówił jej nawet "dzień dobry". Jak dodała, na korytarzu sejmowym mijali się bez słowa, ale - jak zaznaczyła - "to już teraz jest bez znaczenia". Nie szkodziłam PiS-owi W porannej rozmowie z RMF FM posłanka oceniała, że prezes PiS nosi w sobie "mieszaninę bólu, przerażenia i twardej kalkulacji politycznej". - I ta twarda kalkulacja polityczna dzisiaj Jarosławowi Kaczyńskiemu mówi tyle: "Nie jestem zainteresowany sprawowaniem części władzy. Jestem w stanie podpalić Polskę, byle spróbować dać szansę PiS na tych wielkich tonach emocji" - powiedziała Kluzik-Rostkowska. Jednocześnie podkreśliła, że nie przyjmuje argumentów, iż szkodziła PiS-owi. - Jeśli w PiS rozpoczęła się publiczna debata o tym, jakim językiem się porozumiewać, to nie ja ją zaczęłam, ale Zbigniew Ziobro. Uważałam, że jeżeli jedna strona ma prawo się wypowiadać - a ja zostałam zaatakowana - to mam prawo się bronić. Okazało się, że nie mam prawa. A tak naprawdę Mariusz Błaszczak powiedział wprost, że zostałam usunięta, ponieważ rzuciłam rękawicę Zbigniewowi Ziobrze i tyle - zaznaczyła Kluzik-Rostkowska. Konflikt rozpętał Zbigniew Ziobro Jakubiak pytana o polityczną przyszłość powiedziała, że "będzie wspierała wszystkich tych, którzy o to poproszą". - W PiS mam wielu przyjaciół, nie tylko posłów, ale także ludzi w całej Polsce. Jestem gotowa pomagać tam, gdzie będą mnie potrzebować, ale nie będą narzucała swoje obecności ani rad - dodała. Na pytanie, dokąd zmierza partia podejmując takie decyzje personalne jak wykluczenie jej i Kluzik-Rostkowskiej, posłanka oceniła, że "PiS rządzone przez Antoniego Macierewicza i Zbigniewa Ziobro to nie jest PiS, które może zająć miejsce partii rządzącej". Zapytana, czy ma żal do Jarosława Kaczyńskiego powiedziała, że "wie, iż konflikt rozpętał Zbigniew Ziobro", który "budował zasadzki od kilku miesięcy". Po wykluczeniu posłanek pojawiła się informacja medialna, że poseł Jan Ołdakowski w liście do szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka wyraził niezadowolenie ze sposobu ich potraktowania. Błaszczak powiedział, że nie otrzymał jeszcze listu od Ołdakowskiego. Ołdakowski nie należy do PiS - kandydował jako bezpartyjny z listy tej partii. Należy do sejmowego klubu PiS. Ołdakowski w rozmowie z RMF FM przyznał, że napisał list do Błaszczaka, ale nie chciał powiedzieć wprost, czy złożył w nim rezygnację z zasiadania w klubie PiS. Pytany, czy wciąż jest posłem klubu PiS odparł, że "to niestety przez chwilę musi być tajemnicą". Podkreślił, że dopóki szef klubu PiS nie otrzyma tego listu, nie chce zdradzać publicznie jego treści. - Myślę, że ci ludzie, którzy mnie znają, wiedzą, co tam jest napisane, ale jak mówię, nie chciałbym tego komentować, zanim nie przeczyta tego adresat - podkreślił Ołdakowski. Wewnętrzna debata Decyzję kierownictwa PiS komentowali też szeroko w sobotę politycy wszystkich opcji. Broniła jej wiceszefowa PiS Beata Szydło. Jak podkreślała, w partii toczy się wewnętrzna debata, w której każdy poseł może wziąć udział. - Jak ktoś chce przekazać uwagi, to może to zrobić. Są posiedzenia klubu i ja wiem, że takie rozmowy były - zaznaczyła Szydło w radiowej Trójce. Wydarzenia w PiS martwią doradcę prezydenta ds. kontaktów z partiami i środowiskami politycznymi Jana Lityńskiego. Pytany o ewentualną propozycję posady w Kancelarii Prezydenta dla Kluzik-Rostkowskiej powiedział, że chętnie współpracowałby z nią. Spekulacje te jednak szybko uciął prezydent Bronisław Komorowski, który poinformował dziennikarzy, iż nie toczą się żadne rozmowy z Kluzik-Rostkowską na temat jej pracy w kancelarii. Żałujemy i współczujemy Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zwrócił też uwagę, że Kluzik-Rostkowska i Jakubiak "same muszą zdecydować jakie mają oczekiwania, plany na przyszłość". - Źle oceniam ten festiwal ofert, propozycji (dla wykluczonych posłanek-red.). To są posłanki z dużym doświadczeniem, wielką klasą, ministrowie rządu. One będą pisać scenariusz swojej przyszłości politycznej. I byłoby niegrzeczne, gdyby ktoś robił to za nie. Dzisiaj ich po ludzku, po koleżeńsku żałujemy i współczujemy - powiedział Schetyna w Bydgoszczy. Także dla szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, niezrozumiałe jest, że prezes PiS wyrzuca szefa swojego sztabu wyborczego; to pokazuje, jakie tam są podziały i scysje, jaki tam jest problem wewnętrzny - ocenił szef Sojuszu.Napieralski uważa, że w tej sytuacji, to SLD wyrasta "na alternatywę" dla PO. Zdaniem europosła PSL Jarosława Kalinowskiego, decyzja kierownictwa PiS o wykluczeniu posłanek jest zaskakująca. - Wyrzucenie osoby tak zaangażowanej, tak wiernej PiS i wcześniej nieżyjącemu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, ale i Jarosławowi Kaczyńskiemu - to zdumiewające - komentował decyzję dotyczącą Jakubiak. - Jeśli takich ludzi się wyrzuca, to ta partia nie ma szans - ocenił. Lokalni politycy PiS , nie chcą komentować decyzji o wykluczeniu Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak. Według nich, należy jednak uszanować tę decyzję. Kandydat PiS na prezydenta Łodzi Witold Waszczykowski ubolewał jednak w TVN24, że zamieszanie medialne związane z wyrzuceniem z szeregów PiS dwóch posłanek może przysłonić na kilka dni merytoryczną kampanii samorządową.