Socjolog prof. Ireneusz Krzemiński uważa, że debatę Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem wygrał lider PO. - Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że w tej debacie wygrał Tusk, chociaż w różnych jej częściach różnie to bywało. Pierwsza część była Tuska, później premier odzyskał konwencję i polot. Najmniej podobała mi się trzecia część, która była oparta na jakichś personalnych potyczkach - powiedział profesor. Jego zdaniem, debata między premierem a Tuskiem była bardziej merytoryczna, niż debata J.Kaczyńskiego z b. prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. - Nie była to konfrontacja na poziomie ogólników, jak to było w poprzedniej debacie. Tu były jednak konkrety. Donald Tusk był przygotowany do niej, był niezwykle konkretny, operował liczbami. Zresztą premier też mówił o liczbach i to dawało poczucie że mówimy o konkretach. Od razu podniosło to wartość wypowiedzi - mówił Krzemiński. Przyznał jednak, że obie strony nie uniknęły demagogii. Ale - jak twierdzi - tej demagogii było więcej po stronie premiera. Zwłaszcza wtedy - uważa profesor - kiedy Jarosław Kaczyński mówił o wolnorynkowej rekonstrukcji gospodarki i że było to źródło bezrobocia, ze była to bardziej decyzja polityczna niż skutek zjawisk, które musieliśmy przejść w tamtym czasie. Według profesora, premier zadał prowokacyjne pytanie dotyczące oceny przez Tuska ministrów Ziobry i Kamińskiego. Można było wywnioskować interpretację premiera, że "jeśli jesteś przeciwko nim, to jesteś przeciwko walce z korupcją" - uważa socjolog. Krzemiński uważa, że debata może wzmocnić obraz Tuska i umocnić PO. Uważa, że lider Platformy był dobrze przygotowany, atakował i pokazał, że panuje nad sytuacją. - Pokazał o co mu chodzi, o jaki styl rządzenia - dodał. Natomiast premier - zdaniem socjologa - nie był tak dobrze przygotowany jak do debaty z Kwaśniewskim. - Miał nieco gorszy dzień - powiedział Krzemiński. Zdaniem socjologa z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, premier był "zepchnięty do defensywy" i nie był przygotowany na ostre starcie z szefem Platformy. - Tusk był stroną, która przejęła inicjatywę, a premier był wyraźnie źle "ustawiony" i nie był przygotowany na tak ostrą od początku wymianę zdań - powiedział Krasnodębski. Dodał, że dopiero pod koniec spotkania premier zaczął odrabiać straty. - Premier był zepchnięty do defensywy - ocenił socjolog. Według niego, "premier robił wrażenie trochę zmęczonego kampanią". Zdaniem Krasnodębskiego, lider PO ustawił się w debacie jako oceniający 2 lata rządów PiS, "zderzał program z realizacją", co w efekcie dawało korzystniejszą pozycję szefowi Platformy. Jak mówił profesor, dla premiera była to z góry trudniejsza sytuacja, gdyż "nie mógł zderzyć obietnic wyborczych PO z rzeczywistością". W opinii profesora, J. Kaczyński za mało czasu poświęcił na wykazanie "niespójności poglądów Tuska na przestrzeni historii jego całej kariery politycznej". - Premier nie poszedł za ciosem - ocenił. Krasnodębski skrytykował jednak polityka PO za styl prowadzenie debaty. W jego opinii, szef Platformy pokazał w debacie "bardzo niesympatyczną twarz". - Był agresywny, mówił o sobie, pouczał - zauważył socjolog. Jego zdaniem, takie zachowanie nie przysporzy Tuskowi sympatyków wśród ludności mniejszych miast. Socjolog nie uważa, aby debata przesądziła o wygranej konkretnej partii w październikowych wyborach. "Wynik wyborów jest jeszcze otwarty" - podkreślił. Jednocześnie przyznał, że "debata wzmocniła pozycję Tuska w kampanii wyborczej". Profesor podkreślił także, że do wyborów pozostało jeszcze 10 dni. - Jeden gorzej zagrany mecz nie przesądza o przegranej w całym turnieju - zaznaczył. Krasnodębski skrytykował zachowanie zwolenników PO w studiu telewizyjnym. - Byli agresywni, przeszkadzali w rozmowie, wybijali polityków z rytmu - podkreślił. Zdaniem politologa w ten sposób "legł mit", że tylko PiS jest agresywny i dzieli Polskę. Zagraniczne agencje prasowe relacjonują piątkową debatę telewizyjną między premierem Jarosławem Kaczyńskim i przywódcą Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem, skłaniając się w większości do przyznania zwycięstwa opozycyjnemu liderowi.