Także drugie śledztwo ws. wydarzeń w siedzibie tygodnika, a dotyczące naruszenia nietykalności oraz stosowania przemocy wobec śledczych i funkcjonariuszy ABW w celu zmuszenia ich do zaniechania przeszukania, prawdopodobnie również zostanie umorzone - dowiedziała się w środę PAP w łódzkiej prokuraturze. Łódzka prokuratura okręgowa prowadziła dwa śledztwa związane z wydarzeniami, do jakich doszło w czerwcu 2014 r. w siedzibie tygodnika "Wprost" w Warszawie. Oba wątki wyłączono ze śledztwa dotyczącego nielegalnych podsłuchów. Jedno z nich, prowadzone ws. ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez policjantów biorących udział w zabezpieczeniu działań podejmowanych przez prokuratorów i funkcjonariuszy ABW w siedzibie tygodnika, zostało już umorzone. - Analizując dokonane ustalenia, zebrany obszerny materiał dowodowy, w tym liczne nagrania, przesłuchania świadków, notatniki służbowe i zapisy prowadzonych rozmów, prokurator doszedł do wniosku, że brak jest podstaw, aby mówić, iż doszło do wypełnienia znamion przestępstwa. Stąd decyzja o umorzeniu postępowania - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. W tym postępowaniu przesłuchano m.in. funkcjonariuszy ABW, policjantów i prokuratorów, którzy byli na miejscu zdarzenia. Przeprowadzono też analizę filmu, który Agencja nagrywała w siedzibie tygodnika, materiałów filmowych z zapisem wydarzeń udostępnionych przez media na stronach internetowych oraz zapisów rozmów między policjantami. Prawdopodobnie umorzone zostanie także drugie śledztwo dotyczące naruszenia nietykalności oraz stosowania przemocy wobec śledczych i funkcjonariuszy ABW w celu zmuszenia ich do zaniechania czynności, które miały na celu zabezpieczenie dowodów rzeczowych w redakcji "Wprost". W tym postępowaniu przesłuchani zostali m.in. funkcjonariusze, śledczy oraz dziennikarze tygodnika. Śledztwo to ma się zakończyć 30 kwietnia; nikt w tej sprawie nie usłyszał zarzutów, ani nie zostało ono przedłużone. Prokuratura w środę nie udzielała informacji w tej sprawie. Co się stało w siedzibie "Wprost"? Oba śledztwa związane są z wydarzeniami, do jakich doszło 18 czerwca ub. roku w siedzibie tygodnika "Wprost" w Warszawie. Prokuratorzy wraz z funkcjonariuszami ABW weszli do "Wprost" w ramach śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga dotyczącego nielegalnego podsłuchiwania m.in. polityków. Zażądano wydania nośników z nagraniami. Redakcja odmówiła, w związku z czym prokuratura zarządziła przeszukanie. Odstąpiono od tych działań po szamotaninie i wtargnięciu do gabinetu naczelnego osób postronnych. Naczelny "Wprost" zapowiedział, że redakcja przekaże prokuratorom nośnik z nagraniem, gdy tylko upewni się, że nie naraża to źródła informacji. Stało się to po kilku dniach. Po tym prokuratura podawała, że dążyła do "ugodowego przejęcia nośnika" w gabinecie naczelnego "Wprost". Także ABW oświadczyła po przeprowadzeniu wewnętrznej kontroli, że jej funkcjonariusze działali zgodnie z prawem i nie przekroczyli swoich uprawnień. W lipcu ub.r. warszawski sąd nie uwzględnił zażaleń "Wprost" na działania prokuratury. Sąd uznał, że redakcja miała obowiązek wydać żądane przedmioty. Ocenił też, że treść protokołu przeszukania nie wskazuje na złamanie przez prowadzących czynności przepisów bądź konstytucji. - Wręcz przeciwnie, zastrzeżenia można mieć do postępowania samego skarżącego i dziennikarzy "Wprost", którzy swoim zachowaniem utrudniali i ostatecznie uniemożliwili prokuratorom i funkcjonariuszom ABW dalsze prowadzenie czynności procesowej - zaznaczyła wówczas sędzia.