Według PiS, jest to prawnie możliwe. "Mamy ekspertyzy, które to potwierdzają" - mówił Mastalerek w radiowej Jedynce. "Skoro wydajemy 100 milionów złotych, musimy zrobić wszystko, by frekwencja była jak największa" - dodał poseł. Według niego, temu służyć ma rozszerzenie głosowania o dodatkowe pytania. Miałyby one dotyczyć obniżenia wieku emerytalnego, posyłania 6-latków do szkół oraz ochrony Lasów Państwowych przed prywatyzacją. Przypomniał, że pod wnioskiem o referendum w tej sprawie podpisało się 6 milionów obywateli. Mastalerek dodał, że to kandydat PO na prezydenta zainicjował na referendum, a partia rządząca nie robi nic, by zapewnić dużą frekwencję. PSL apeluje o odwołanie wrześniowego referendum. Do prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie zwrócił się za pośrednictwem mediów minister rolnictwa Marek Sawicki z PSL-u. Przekonywał, że zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można przeznaczyć na pomoc rolnikom poszkodowanym przez suszę. Podobnie wypowiadała się szefowa sztabu wyborczego ludowców.