Burzyński wyjaśnił, że od listopada ubiegłego roku sanepidy systematycznie kontrolują produktu żywnościowe, które są sprowadzane do Polski z krajów zagrożonych "chorobą wściekłych krów". - Do połowy stycznia wycofaliśmy z rynku ponad 2 tysiące produktów, a prawie 7 tys. nakazaliśmy zabezpieczyć do czasu wyjaśnienia - powiedział Burzyński. Wyjaśnił, że chodzi o te produkty, które są importowane z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch i Francji i zawierają jakieś składniki wołowe. - Nie oznacza to, że wycofujemy te produkty z rynku na stałe. Raczej "dmuchamy na zimne" i oczekujemy od producentów certyfikatów bezpieczeństwa zdrowotnego - dodał Burzyński. Wśród wycofywanych towarów są m.in. zupy w proszku, galaretki i gumy do żucia. Wycofywanie z rynku produktów żywnościowych, w których są pochodne wołowiny (np. żelatyna) potwierdziła też jedna z pracownic Głównego Inspektoratu Sanitarno-Epidemiologicznego w Warszawie. 25 stycznia rząd poinformował, że w Polsce nie stwierdzono przypadku występowania choroby BSE w Polsce. Wiceminister rolnictwa Robert Gmyrek podkreślił, że Polska należy do krajów niskiego ryzyka wystąpienia BSE, bo bydło prawie nie było żywione mączkami mięsno-kostnymi. Od 29 listopada 2000 roku w Polsce obowiązuje zakaz importu bydła, mięsa wołowego, jego przetworów, jelit, mączki mięsno-kostnej z 10 państw Europy Zachodniej: Wielkiej Brytanii, Irlandii, Szwajcarii, Portugalii, Francji, Hiszpanii, Belgii, Holandii, Niemiec i Danii, a od 10 grudnia z Włoch, Austrii, Grecji, Szwecji i Finlandii. W Polsce nie zanotowano przypadków choroby BSE u zwierząt, jak również jej odpowiednika u ludzi, czyli nowego wariantu choroby Creutzfeldta-Jakoba. Gąbczasta encefalopatia bydła (BSE) jest chorobą wywoływaną przez czynnik zakaźny, określany jako prion. Występuje u bydła dorosłego bez względu na płeć, najczęściej w wieku 4-5 lat. Jest chorobą neurologiczną.