"Identyfikacja została zakończona. Nie ma już przeszkód do wydania ciał ofiar rodzinie" - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej Agnieszka Michulec. Sekcje zwłok zmarłych przeprowadzono w ubiegłym tygodniu w Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach. Termin pogrzebów ofiar nie został jeszcze ustalony - będzie to decyzja rodziny zmarłych. Bielska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Prok. Michulec przypomniała w poniedziałek, że dla dobra toczącego się postępowania, na obecnym etapie śledczy nie udzielają bliższych informacji o jego przebiegu. Prokuratura czeka na pisemne opinie powołanych w tej sprawie biegłych z zakresu fizykochemii, budownictwa, gazownictwa, geodezji i geologii. Przed tygodniem śledczy potwierdzili, że jest związek między wybuchem gazu w Szczyrku a pracami budowlanymi prowadzonymi pod ulicą, przy której stał zniszczony dom. Podczas oględzin georadarem ujawniono miejsce przerwania gazociągu, które później zostało odsłonięte i poddane szczegółowym oględzinom. Prokuratura nie komentuje pojawiających się w mediach już krótko po tragedii informacji, że prowadzone w pobliżu domu prace budowane powinny być - zgodnie z wydanym zezwoleniem - wykonywane metodą otwartego wykopu, a nie podziemnego przewiertu. "Informacje w tym zakresie są częścią ustaleń śledztwa, których na obecnym etapie nie ujawniamy" - wyjaśniła w poniedziałek prokurator. Do tragedii w Szczyrku doszło 4 grudnia wieczorem. Wybuch gazu zniszczył całkowicie trzykondygnacyjny dom. Ratownicy znaleźli w gruzach osiem ciał ofiar, w tym czworga dzieci.