Po środowych wydarzeniach w Przewodowie przy granicy z Ukrainą mnożą się pytania o polską obronę przeciwrakietową. "Żadna armia nie dysponuje systemem obrony powietrznej, który chroni terytorium całego kraju. Atak rakietowy charakteryzuje się punktowym uderzeniem w wybrany cel, a nie niszczeniem wielu celów na dużych obszarach" - poinformowało na Twitterze Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. Jak podkreśliło, "zadaniem systemów jest m. in. obrona infrastruktury krytycznej". Systemy przeciwrakietowe. Jak wygląda polska obrona? <a href="https://geekweek.interia.pl/technologia/news-jak-wyglada-obrona-przeciwrakietowa-polski-czy-jestesmy-bezp,nId,6413163">Państwa wschodniej flanki NATO wciąż mają ograniczone własne zdolności obrony przeciwrakietowej</a>. Powodem był wyraźny brak zagrożenie ze strony Rosji aż do lutego 2022 roku. Teraz <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nato,gsbi,1028" title="NATO" target="_blank">NATO</a> może rozpocząć tworzenie systemów odstraszania, wzmacniając obronę przeciwrakietową i przeciwlotniczą wschodniej flanki, z własnej inicjatywy. W październiku został uruchomiony w Polsce system Patriot. Nasz kraj ma docelowo dysponować ośmioma takimi systemami, które złożyć się mają na stworzenie systemu obrony przeciwrakietowej o nazwie Wisła i przeciwlotniczej o nazwie Narew. Te mają być gotowe w 2035 roku. W Polsce mamy również systemy HIMARS, Piorun czy armatohaubice Krab, dzięki którym można zneutralizować ataki powietrzne oraz naziemne.