Sprawa od początku była zagadkowa. Na miejscu strażacy znaleźli nieuszkodzona butlę gazową. Pojawił się też świadek, który widział wybiegające z tego pomieszczenia zakrwawione osoby.W jednym ze szpitali policja natknęła się na cztery poparzone osoby w wieku od 16 do 18 lat. Okazało się, że to oni doprowadzili do wybuchu. Wszyscy odurzali się środkiem z odświeżaczy powietrza. W pewnym momencie jeden z nastolatków zapalił zapałkę i nagromadzony w pomieszczeniu sodek eksplodował. Z ustaleń policji wynika, że w lokalu było w sumie 10 osób. Przebywające tam osoby miały pomagać właścicielowi w remontowaniu pomieszczenia - mówi Justyna Dziedzic z policji w Chorzowie. W lokalu znaleźliśmy ponad 70 takich odświeżaczy powietrza - dodaje. W wyniku eksplozji nastolatkowie doznali poparzeń twarzy, ramion i karku. Chorzowscy śledczy ustalają szczegóły i okoliczności tego zdarzenia.