"Skierowałem interwencję do Prokuratury Krajowej z pytaniami o zabezpieczenie monitoringu w KGP (od 12.XII) + nagrań z dyspozytorem (pogotowie/PSP)" - napisał Brejza. Dodał, że zdecydował się na ten krok, ponieważ w przeszłości, "doszło już do zniszczenia ważnych dowodów". W sądzie pękły płyty DVD z materiałem dowodowym ws. wypadku kolumny Beaty Szydło w Oświęcimiu. Na płytach miały znajdować się m.in nagrania z monitoringu. Informacja o zniszczeniu nośnika z nagraniem pojawiła się w czerwcu 2019 roku. Oświęcimski sąd rejonowy poinformował Prokuraturę Okręgową w Krakowie, że dwie płyty uległy pęknięciu, a także zapytał, czy prokuratura posiada kopię tych materiałów. Wybuch granatnika. Brejza opublikował swoje informacje o przebiegu zdarzeń Krzysztof Brejza na Twitterze opublikował informacje dotyczącą możliwego przebiegu zdarzeń w Komendzie Głównej Policji. Senator podkreśla, że w "krótkiej historii granatnika" widoczna jest "postępująca patologia państwa PiS". "1. O 7.50 KGP wszedł do swojego gabinetu, weszli zastępcy, objął ich monitoring. 2. Szymczyk poszedł na zaplecze, granatnik stał pionowo, komendant chciał się pochwalić zastępcom tym, co przywiózł z Ukrainy 3. Musiał przełączyć blokadę, po odbezpieczeniu na RGW zaczęło migać światło. Nacisnął spust i o 7:55 doszło do strzału" - pisze senator KO. Według jego informacji próbowano zataić informację o wybuchu, informując, że doszło do zawalenia się dachu pod ciężarem śniegu. Ponadto straż pożarna miała nie angażować się w w czynności. W pobliżu granatnika miało znajdować się dużo butelek alkoholu. "1. Przesłuchanie Szymczyka w PiSokraturze dopiero w przyszłym tygodniu pozwala mu ułożyć wersję taką jaką chce. Układ dał mu czas, biuro prawne KGP pracuje na pełnych obrotach 2. Zwykły człowiek już dawno byłby po przesłuchaniu, a normalna prokuratura szłaby z nim na areszt" - twierdzi Brejza. Wybuch granatnika. Gen. Szymczyk: Przestawiałem granatnik Jak podał w sobotę RMF FM, powołując się na członków delegacji towarzyszącej Szymczykowi w wizycie na Ukrainie, komendant został obdarowany przez gospodarzy dwoma granatnikami przeciwpancernymi, które - jak przekonywali Ukraińcy - miały być zużyte. Prawdopodobnie chodziło o RGW-90. To jednorazowy granatnik niemieckiej firmy Dynamit Nobel Defence, służy do przebijania pancerzy i jako broń odłamkowo-burząca. "Szef polskiej policji przekazał nam, że następnego dnia po powrocie chciał przełożyć prezenty od Ukraińców na zapleczu swojego gabinetu. W chwili, kiedy przestawił pionowo na podłodze jeden z granatników, dosłownie po sekundzie doszło do eksplozji" - podaje RMF.